Elu w nocy burza obok znowu przeszła u nas tylko chłodniej powiało, a teraz od rana pełne słońce znowu. Em pokleciał podlewać rano, my na zakupy i też do ogrodu, bo popołudnie mamy twórcze u przyjaciół z O...
ale to niespodzianka
Tak, to Palibin, zaczyna Tu go widać. Aaaa...bo jeszcze wytargaliśmy na skarpie wielkie jałowce, sztuk i posadziliśmy cisy kolumnowe, dlatego robiłam to zdjęcie
Jeszcze mi została do posadzenia róża, mam Ingrid Bergman. Tylko ziemię muszę wymienić po Barkarole, ta padła
Za różami mam chwastowisko...niestety Nie z każdej strony tak żółciutko. Gorzej jak rośnie kukurydza, jak w zeszłym roku, z każdej strony. Do tej pory śmieci po niej przywiewa
To kora stwarza takie wrażenie Ale wyplewione najpierw było, oczywiście
Na razie nie za bardzo miałam czas żeby sobie tam posiedzieć. Wczoraj kładliśmy tam linię kroplującą, uzupełniałam korę na skarpie, musiałam wyplewić panoszącego się Red Barona (już go mam ograniczonego, ale jeszcze w ziemi coś pozostało i wylazło...), ustawialiśmy pomalowane już obeliski dla Louis Odier...a poza tym było 31 stopni. Wieczorem burza i ulewa na 102, ale bez szkód. Zaraz się wybieram po azalię.
Kupiłam 3 szt. Rosengrafin Marie Henriette, zaraziłaś mnie tą różą
Haniu witam ruski rok mnie tu nie bylo, ale sie zmienilo. Przejrzałam poczatek watku i koncowke zmiana nie do opisania. Te rabatki od drogi jeszcze dobrze nie uformowane a teraz piekny ogrod z mnostwem kwiatów.
Bardzo ładnie.
Piszesz, ze pieris nie kwitnie. Nie kazdy kwitnie moj ma ok 6 lat i nigdy nie kwitł, ale za to ma czerwone czubki bardzo intensywne.
Twoj to kolos wg mojego. Mojego troche zaniedbalam, ale od zeszlego roku rosnie ładnie potrzebuje kwasna ziemie i go dokarmiam.
Usia trzeba się szanowac zycie przed toba.
Popatrz w Tychach lało jak cholewcia i w okolicach niby nie tak daleko do Bielska i chmury u was nie za bardzl placza.
U nas tez ukrop lał sie z nieba chmury krazyły i guzik nic ani kropli.
Elu gdybym mieszkała bliżej Wa-wy pewnie poszłabym z Tobą.
Wszędobylskie błoto to zmora każdego kto mieszka w domu zaraz po zakończeniu budowy. Doczekaliśmy się po trzech latach
Ja mam niewielki ogródek. U Ciebie Elu piękny i duży. Ogólnie pracy się nie boje tylko sił aby nie zabrakło to będzie dobrze. na razie rabat nie będę posypywała. Jedynie w murek donicę planuję zakup kamyka.
Z ta woda to juz prawie tragedia. eM sie podlamal niepowodzeniem. Poczytalam o geologicznym podlozu w moim rejpnie i gdzies byl wpis, ze piach jest do 20 i wiecej metrow,..
Nue wiem...
Już tego buka nie będę przesadzać. Bedzie w słońcu. Zreszta na przestrzeni całego roku tylko latem tyle słońca co teraz się trafiło. Zwykle mamy średnio pochmurne pogody a na słońce zawsze czekamy i go wypatrujemy. To się tym nie będę martwiła.
Umnie pokropiło 15 min przed godziną. Potem podlałam roślinki. A teraz burza wróciła i mogloby popadać więcej ale skąpi niebo deszczem.
Mam tyle sadzonek i wszystko się zmarnuje jak tak dalej będzie albo będę latać z konewką jak Sylwia na Ranczu i czekać na zmianę frontu.
Na mojej działce miałam 3 firmy kopiach studnie. 2 kopały na 70 m i zrezygnowały.
Trzecia gdzieś też spod Wołomina fachowiec ojciec z synem małym samochodem z rurami na 100 m. Ojciec pochodził po działce ziemię wąchal w pewnym momencie powiedział tu kopiemy 10, 15, m woda buchnela do góry wielka radość.
Mówi proszę Pani proszę się jeszcze nie cieszyć to piach będzie pani kran zatkało musi być żwir i to grubszy. Kopia dalej a woda tryska. Następna rura 4 m wchodzi do ziemi 3 m ukazuje się żwir, ale kręcą dalej 2 m to już 20 m nie ma żwiru woda tryska.
W między czasie siedzę w szopie i modły doprawiam susza w czerwcu jak cholera.
Myślę sobie nie ma żwiru to i woda byle jaka okazuje się, że trafił na duże jezioro wody. Przyjechał z mapami geologicznymi.
Fachowiec fachowców nie równy.
Mam wody pod dostatkiem od stukać. Mam jeszcze 2 studnie melioracyjne 4 kręgi.
Woda najważniejsza oprócz dobrej gleby na działce.
Kasiu mewy tak maja widocznie dalas jej coś do jedzenia i teraz cie mestuje.
Kup siatke sledzi i dawaj co dziennie to przyleci cale stado.
Pamiętam z dziecinstwa sasiad mial indyki ktore nocowaly na drzewach rano cholerniki przylatywaly na parapety okienne i dziobaly w szyby u wszystkich sasiadow. Wieczne klotnie byly o te indyki z sasiadem a on sie smiał.