No dobra, wiadomo, na co sobie wszyscy zęby ostrzą

.
U Danusi były dni otwarte, ale że trafiła się zimnica okrutna, to stawiły się jedynie największe twardzielki, ogrodowe wyjadaczki i terminatorki, których byle wiaterek nie odstrasza. Niestety, z nich wszystkich ja byłam najmniej bystra, bo nie wzięłam ani rękawiczek jak Ania, ani zapasowego polaru jak Iwonka, ani nie zrobiłam gorącego rosołu jak Jolanka. Dobrze że dobra dusza zaprosiła nas na poczęstunek. Wzmocniona - dotelepałam się jakoś do domu i wpełzłam pod kołdrę
Jolu - niech Cię Demeter i wszyscy patroni ogrodników wspierają we wszelkich przedsięwzięciach za ten dobry uczynek
A u Danusi wiadomo:
skala przedsięwzięcia powala. Dwumetrowych stożków cisowych, z których każdy normalnie byłyby gwiazdą ogrodu, jest tyle, że człowiek przestaje nawet na nie zwracać uwagę. Tak samo wszelkie kule i poduchy. Ozdób metalowych, donic, ławeczek, balii, obelisków tyle, że mnie by życia nie starczyło, żeby skompletować choć połowę tego. A wszystko w najlepszym guście i jakości.
Jak Danusia zaprowadziła do szklarni i zaczęła opowiadać, że tu będzie mostek, a tu wgłębnik, a tam jeszcze rabaty preriowe, to człowiek wie, że ma do czynienia z wizjonerem. Z kolei jak Witek zaczął objaśniać szczegóły techniczne basenu, to człowiek wiedział, że ma do czynienia z fachowcem

.
Ale oczywiście - gwoździem programu były rabaty i wszyscy chciwie się rzucili, żeby zobaczyć, czym są obsadzone

.
Większość przyzwoitych zdjęć wrzuciłam u Danusi na wątku, a tutaj pokażę takie mniej wyględne, za to bardziej mnie interesujące - czyli rabaty od podszewki

. Powiem Wam, że moment na podglądanie warsztatu był idealny: rośliny na tyle już podrosły, że widać było gdzie co rośnie, ale nie zdążyły jeszcze się rozrosnąć i nęcić kolorami kwiatów i zwiewnością traw.
No i jak się tak bliżej przyjrzałam tym rabatom, to mi szczęka opadła z hukiem na trawę (soczystą i zieloną). A Iwonka z wielką satysfakcją chichotała pół drogi powrotnej.
Bo okazało się, że Danusia sadzi u siebie w zasadzie tak samo jak ona: czyli po jednej, dwie sztuce i to upchnięte na maksa.
Tutaj dowody:
czy ktoś widzi tutaj jakiś porządek, zachowane przepisowe odległości, powtarzalność roślin?

albo tutaj:
tutaj, o ile dobrze widzę, na samym brzegu rabaty beztrosko rośnie sobie hortensja w towarzystwie róży, z jednej strony mając hakone, a drugiej lilie - wszystko w odległościach ok 20 cm od siebie.
rośliny swobodnie się przerastają i rozrastają