Artykuły Forum Ogrody pokazowe Instagram Sklep
Logowanie
Gdzie jesteś » Forum

Znalezione posty dla frazy "wrotycz"

Ogród w budowie - nieustającej 16:52, 31 sty 2012


Dołączył: 25 lut 2011
Posty: 8072
Do góry
Nie, nie o tym, tamten był chyba bardziej do gipsówki podobny, ale kulki były duże, rosły w baldaszku, jak taki żółty wrotycz, co rośnie na łąkach, i śnieżnobiałe, bez żółtego środka, jak przekwitał to się robił brązowy.
Ja to mam ostatnio wenę do wymyślania roślin, co to ich nikt nie widział.
Ogród w budowie - nieustającej 15:35, 31 sty 2012


Dołączył: 25 lut 2011
Posty: 8072
Do góry
Z wszystkimi nie sposób się przecież przyjaźnić, prawda? Chyba nikt tu o to nie ma żalu, ale rozumiem Cię, zawsze też jest mi miło, jak widzę że ktoś u mnie był.
A teraz do rzeczy - czy ten złocień to wrotycz maruna? Jeśli ma żółty środek to pewnie tak. W starym ogrodzie, był u nas taki rodzaj złocienia(?), gipsówki(?) z takimi okrągłymi sporymi kulkami zbitych białych płatków, nie wiem co to było i myślałam że może u Ciebie zobaczę właśnie to, bo całe białe i drobne. Też świetnie wyglądałoby to coś z liliowcami.
Ogród w budowie - nieustającej 15:11, 31 sty 2012


Dołączył: 24 sty 2012
Posty: 787
Do góry
Gabrielo, aż wrócilam, żeby znaleźć tego twojego posta z pytaniem do mnie. Faktycznie, chociaż przeczytałam, ale ponieważ nie mam zdjęcia, to zapomniałam. Już odpowiadam: wrotycz to rzeczywiście rodzaj złocienia. Drobniutkie białe kwiatuszki. Dostałam od dwóch forumek sadzoneczki. Nie wiem, czy tej samej odmiany. Wsadziłam przy liliowcach tej jesieni i już się trochę rozrosły. NIe wiem, jak przetrwają zimę. Oby.
Co do tych moich żalów w moim wątku, to ja miałam na myśli raczej osoby, u których wpisałam się już chyba ze trzy razy, a one nie wpadły do mnie, żeby postawić chociaż jedną kropkę. Ja odpowiadam każdemu, kto do mnie zagląda. I nie chodzi o ich brak czasu, bo widzę, że u innych się wpisują i to dość często. A mnie jest po prostu przykro. Tylko tyle. No ale piszę o tym jedynie gwoli wyjaśnienia. Widać bywa różnie.
Cieszę się, że nawzajem do siebie wpadamy, i mam nadzieję, że zaprzyjaźnię się wirtualnie również z innymi.
Ogród w budowie - nieustającej 21:18, 28 sty 2012


Dołączył: 25 lut 2011
Posty: 8072
Do góry
Wando, razm z liliowcem rośnie biały ostrogowiec, który się sam wysiewa, posadziłam w zeszłym roku eksprymentalnie, a że kwitną razem, efekt jest taki jak widzisz - chyba niezły. Floks szydlasty kwitnie w kwietniu do maja, więc z liliowcami nie ma szans.
Czy ta biała wrotycz, to nie jest rodzaj złocienia? Masz może jakieś zdjęcie, jeśli tak, to wstaw je tutaj, proszę.
Moja działeczka - Grzesiu 22:44, 02 paź 2011


Dołączył: 03 mar 2011
Posty: 1451
Do góry
gardenarium napisał(a)

Jaka fajna kompozycja aż się oczy do niej śmieją to coś żółte to wrotycz ))


To samo miałam napisać, nawet nie wiesz jak cenna to roślina na opryski. Poczytaj. Będziesz wiedział co zrywać na wywary, wyciągi, odwary i gnojówki


Moglibyście coś więcej napisać o zaletach wrotyczu? Za płotem mam go 10 arów
Moja działeczka - Grzesiu 20:39, 02 paź 2011


Dołączył: 09 lip 2010
Posty: 77358
Do góry
an_tre napisał(a)
Jaka fajna kompozycja aż się oczy do niej śmieją to coś żółte to wrotycz ))


To samo miałam napisać, nawet nie wiesz jak cenna to roślina na opryski. Poczytaj. Będziesz wiedział co zrywać na wywary, wyciągi, odwary i gnojówki
Moja działeczka - Grzesiu 19:58, 02 paź 2011


Dołączył: 01 lut 2011
Posty: 22430
Do góry
Jaka fajna kompozycja aż się oczy do niej śmieją to coś żółte to wrotycz ))
Mrówki w ogrodzie 14:09, 29 sie 2011


Dołączył: 04 maj 2011
Posty: 29264
Do góry
Wrotycz - należy powiesić ususzony wrotycz. Mrówki trzeba eliminować, koniecznie. Niech żyją sobie w lesie a nie koło i w domu!
Ogród na 300 metrach kwadratowych 21:49, 06 sie 2011


Dołączył: 30 paź 2010
Posty: 600
Do góry
Ewo piszesz, że już jesień niedaleko ,bo rozchodniki zabierają się za kwitnienie,a u mnie kwitnie nawłoć, wrotycz, krwawniki, osty przekwitają a jarzębina czerwona ,że aż. Jesień też jest piękna, ale lata to w tym roku nie było ,niestety upalnego
Zielono mi! 22:26, 27 lip 2011


Dołączył: 01 lut 2011
Posty: 22430
Do góry
marzena napisał(a)
aha, no wiem oczywiscie jak wyglada wrotycz, ale jego zapachu nie toleruję...



ale suchy nie pachnie prawie wcale
Zielono mi! 22:21, 27 lip 2011


Dołączył: 29 gru 2010
Posty: 5909
Do góry
aha, no wiem oczywiscie jak wyglada wrotycz, ale jego zapachu nie toleruję...
Zielono mi! 21:45, 27 lip 2011


Dołączył: 29 gru 2010
Posty: 5909
Do góry
Grażynko, gratulacje ! zdjęcie przepiękne, zieleń aż kipi ! świetnie skomponowana z kamieniem
a, nie rozumiem, co ma wrotycz do tego ?
Zielono mi! 21:13, 27 lip 2011


Dołączył: 24 paź 2010
Posty: 771
Do góry
No tak, oczywiście, wrotycz działa!!! Tym bardziej, że kaloszki z 65 przecenili na 18, bo pewnie nie każdy na te róże leciał, czyli; ewidentnie wrotycz! Zbierajcie i suszcie, ja już mam.
Zielono mi! 21:08, 27 lip 2011


Dołączył: 31 paź 2010
Posty: 44149
Do góry
Gratulacje Grażka,to wszystko przez tą wrotycz szczęście też przynosi, ale serio docenili Waszą pracę
Różanecznik - Rhododendron - prezentacje roślin 11:44, 27 lip 2011


Dołączył: 17 cze 2011
Posty: 788
Do góry
Aga - co do kwasomierza - patrz tylko żeby płyn był jak najświeższy - o tym chyba zapomniałam napisać / żeby płyn nie zbliżał się za bardzo do końcowego terminu przydatności/

Też się zmartwiłam /choć sama mam/ i walczę bezskutecznie od paru lat. Co ograniczę populację to się pojawiają znowu. Kiedyś był taki środek Diazinon - ok 10 -15 zł - starczał na parę krzaczków, przez dwa lata miałam spokój. Teraz z chemii na dorosłe i larwy - dursban - ale jest tylko w litrowym opakowaniu i cena zbliża się do nicieni /ok. 50 pln/. Jeszcze jeden jest - zalecany do stosowania przed posadzeniem - ale ludzie opryskują rosnące już rh - ta sama cena /zapomniałam nazwy - sprawdzę później/. Więc nicienie chyba jednak w takim układzie są rozsądniejszym wyjściem - bo mniej szkodliwe i skuteczniejsze.

Ze środków doraźnych - oberwanie wszystkich listków dotykających podłoża, wylewanie fusów od kawy pod krzaki - muszę napisać, że to testowałam z baaardzo dobrym skutkiem na jednym krzaku. Tych fusów musi być dużo więc się opijałam parzuchą i pod ten jeden krzak - ten pogryziony nie jest Podobno fusy odstraszają - ale tylko osobniki dorosłe./ a do tego leciutko zakwaszają/. Na zachodzie mają jakieś plastry które się przykleja na pień - z jakąś klejącą substancją, ale ludzie ich nie lubią bo strasznie ciężko to podobno zmyć z rąk, narzędzi, etc, a z rękawic nie idzie ich odkleić....

Odwar z wrotyczy - w ubiegłym roku u znajomej robiłyśmy i w tym roku nie ma opuchlaków. Zamierzam testować - i jak rozumiem się przyłączysz, to fajnie, obadamy sprawę.

Przepis-
Nałożyłyśmy wrotycz prawie do pełna do największego gara jaki był - lekko pocięte i delikatnie je ubiłyśmy jakimś kołkiem. Zalałyśmy wodą i stało tak jeden dzień - potem było zagotowane - pogotowane na wolnym ogniu ze 20 min. i rozcieńczone 1:1. Wystarczyło nam na 2 podlania w odstępie 3-4 dni.

podobno ludzie też mogą pić, ale nie próbowałam Może Johnny Bravo się skusi))))
fajny ten Twój Johnny

Można rozłożyć ok 22 - 23 /już jest ich całkiem sporo/ pod krzaki jakiś obrus - prześcieradło i strzepać je - trzeba być ostrożnym przy rozkładaniu bo jak się trąci krzak zbyt mocno to opadają - udają nieżywe, wpadną w ściółkę i szukaj wiatru w polu

Opryski na dorosłe - dursban, mospilan, talstar /podobno też/, fastac - ale fatsac przy temp. poniżej 20C- sprawdzę co jeszcze...
Aga - ale te opryski to tylko późnym wieczorem są w miarę skuteczne. I muszą być często powtarzane.
Mój wymarzony ogród...kiedyś będę go mieć:) 22:20, 10 lip 2011


Dołączył: 11 maj 2011
Posty: 3808
Do góry
Jagna napisał(a)

Jagna - no to jest nas więcej, jeszcze sporo nauki przed nami chyba

Martek - tak źle i tak niedobrze - dlatego ja się tak boję opryski chemiczne robić, póki co probuję te "naturalne", był już ze skrzypu, teraz muszę nazbierać jeszcze wrotycz , póki kwitnie


No Ana ale jesteśmy na fali progresu...więc nie jest najgorzej hihihi
A tak wiedziałybyśmy wszystko i byłoby nudno, bez niespodzianek


Myslisz, że kiedyś nadejszie taki dzień, w który będziemy wiedziały wszystko?? Oby nieee, fajnie jest się uczyć nowych rzeczy

Moja córcia rozlozona, jutro znów lekarz i nie wiem ile uda mi się posadzić roślinek w tym tygodniu a potem na tydzień wybywamy nad morze...jak ja będę tęsknić za Wami i ogrodem
Mój wymarzony ogród...kiedyś będę go mieć:) 17:11, 10 lip 2011


Dołączył: 08 lut 2011
Posty: 1569
Do góry
Ana napisał(a)
Jagna - no to jest nas więcej, jeszcze sporo nauki przed nami chyba

Martek - tak źle i tak niedobrze - dlatego ja się tak boję opryski chemiczne robić, póki co probuję te "naturalne", był już ze skrzypu, teraz muszę nazbierać jeszcze wrotycz , póki kwitnie


No Ana ale jesteśmy na fali progresu...więc nie jest najgorzej hihihi
A tak wiedziałybyśmy wszystko i byłoby nudno, bez niespodzianek
Mój wymarzony ogród...kiedyś będę go mieć:) 17:08, 10 lip 2011


Dołączył: 11 maj 2011
Posty: 3808
Do góry
Jagna - no to jest nas więcej, jeszcze sporo nauki przed nami chyba

Martek - tak źle i tak niedobrze - dlatego ja się tak boję opryski chemiczne robić, póki co probuję te "naturalne", był już ze skrzypu, teraz muszę nazbierać jeszcze wrotycz , póki kwitnie
Różanecznik - Rhododendron - prezentacje roślin 00:18, 20 cze 2011


Dołączył: 17 cze 2011
Posty: 788
Do góry
Ana - raczej nie jest to grzyb. Powiedz mi jeszcze - jak oskubywały się liście - trzymały mocno czy odchodziły lekko. Ponieważ podejrzewam że nie jest to grzyb - wstrzymaj się z usuwaniem innych liści. Nie usuwa się liści z poparzeniami słonecznymi, uszkodzeniami mrozowymi, gradowymi etc. bo ciągle asymilują - a ten rh będzie ich potrzebował. Można ten zabieg przeprowadzić po wykształceniu się nowych pędów liściowych. Pokaż też jak jak możesz - żółknący liść od spodu i te nowowykształcone. Wtedy potwierdzę swoje podejrzenia. Nie martw się - myślę że można uratować ten rh. Od kiedy rośnie w Twoim ogrodzie?
Borówki też narazie nie kupuj Pójdziesz w lipcu na jagody I absolutnie nie syp mu żadnego nawozu!


Haneczko - na opuchlaki podobno działa dobrze odwar z wrotyczy. W ubiegłym roku podlewaliśmy rh znajomej / w drugiej połowie sierpnia/ - w tym roku nie miała żadnych nowych uszkodzeń, ŻADNYCH!. Może to sroga zima wytłukła opuchlaka a może jednak ziele. W każdym bądź razie - w tym roku zamierzam też testować gdzie się da, a powinno wystarczyć takie podlewanie raz na 2-3 lata /biorąc pod uwagę cykl rozwojowy opuchlaka/. Niestety - kiedyś były dwa tańsze środki - basudin i dizinon, dziś tylko nicienie + dursban - mniej więcej ta sama cena. Właścicielom małej ilości krzewów pozostaje więc latarka i nocne łowy lub ... wrotycz.
Ogródek Hanusi po zimie 20:51, 03 cze 2011


Dołączył: 08 lut 2011
Posty: 50262
Do góry
Hanuś - gratuluję i kwiatucha daruję

Fajnie, że się spotkałyście no i bardzo skorzystałaś widzę, bo pewnie masz dużo nowych roślin. Może powstanie z nich żywopłot

A wrotycz u mnie jest - trzeba będzie ogołocić łąki
Korzystanie z portalu ogrodowisko.pl oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce plików cookies