Te pachnące to dopiero za jakieś 2 tygodnie będą. Te to pachną na kilometr mają po 2 metry z kwiatostanem.
Zresztą te tygrysie też takie wysokie. Dzisiaj u nas padał krótko intensywny deszcz i mi się 4 tygrysie złamały.
Szerokie kadry? W tym sek, że że mnie słaby fotograf.
Tak trzeba będzie korzenie wykopać żwir usunąć i kompostu nawieźć.
Jałowce rosły pod domem takieoje przekleństwo eM wsadzil i nie dał tknąć bo osłaniają dom od wiatru. 20 lat i bardzo źle wygladały.
Ani u mnie środki na baczność a boczne leżały. U mnie za dobra ziemią. Sypane liście, trawa po wertykulacji o zielona oraz kompost.
Sylwia dziękuję za ogród twoimi oczami
Wiem, że ty patrzysz nie wycinkami a obrazami, i te obrazy są dla mnie ok
Aż nie wierzę, że to napisałam, ale to prawda.
Wreszcie czuję, że to widoki, których nie chcę poprawiać.
Wielka ulga, zostają zatem na tyłach liftingi i pielęgnacja
Dorotko kup jedną i daj czas, będziesz zachwycona jej urokiem i zmiennością.
Dla mnie to też miłość od drugiego wejrzenia
Na tym zdjęciu masz porównanie hortensji kilkuletniej z nowo sadzonymi w tle.
Różnią się wielkością - to na pewno.
Ale fajnie widać jak stara powoli traci jaskrawość barwy a nowa jest jeszcze mocno różowa.
Bardzo lubię fazę zmiany koloru, na początku jest energetycznie, potem coraz spokojniej aż do delikatnego tła dla innych roślin.
Pink anabel jest piękną hortensją
To fakt imienniczko zrobiło się lżej na wzgórzu. Gaura ma korzeń palowy, trudno się ją dzieli.
Z patyków z mojej Graceful white wychodzi szybko. I odmiana jest fajna, nie pokłada się, jest zwarta.
Duża działka zagospodarowana w całości to zawsze ogrom pracy.
Nie polecam chyba że będą fundusze i pomocnicy.
Świadomie teraz chciałabym mniej przestrzeni domowej i ogrodowej.
Zdecydowanie mniej.
No ale cóż... próbuję ogarnąć włości i cieszyć się chwilą
Oswoiłam się już z widokiem misy z fontanną i ogrodowymi rzeźbami. Wydaje mi się, że rośliny ładnie otuliły nowe nabytki. Misę trzeba czyścić i wymieniać jej wodę raz w tygodniu. Nie jest to jakoś wielce uciążliwe.
Marzenia mamy podobne. U mnie trawnik wciąż wskazuje, że brakuje mu wody, zwłaszcza pod krzewami lub drzewami. Wycinam na bieżąco byliny, które skończyły kwitnienie, żeby odsłonić glebę. Jest wtedy większa nadzieja, że te niewielkie opady nie zatrzymają się na liściach i dotrą do gleby. Brzózkę nieco podgoliłam, bo gałązki zaczęły zwisać bardzo nisko i utrudniały koszenie.
Ogród nieco przygasł po przycięciu większości róż. Na szczęście ruszają hortensje i jeżówki.
Wciąż pięknie kwitnie Alden Biesen. Zadowolona też jestem z róży perskiej. Orienta Magnolia ma sporo kwiecia, choć sadzona była wiosną.
Przetacznik kłosowy Christa niziutki w tym sezonie. Tej rabaty ani razu nie podlewałam. Ładnie przezimowały różowe gaury. Kwitną wyjątkowo obficie. Wciąż czekam na wynik eksperymentu z rozmnażania białoróżowej gaury. Patyczki od paru dni moczą się w wodzie, ale korzonków jeszcze nie ma.
Aparat złapał ostrość na drugim planie, a ja chciałam uwiecznić pierwszy daliowy kwiatek.
Caradona i szałwia okręgowa oraz przetacznik Marietta mają sukcesywnie przycinane kwiatostany. mam nadzieję na przedłużone kwitnienie.
W szklarni rzeczywiście może być problem z zapylaniem. Doświadczenia z tym wielkiego nie mam, bo od zawsze uprawiam pomidory pod chmurką. Swoje podlewam teraz gnojówką ze skrzypu. Ona stymuluje kwitnienie i zawiązywanie owoców.
Przypomniało mi się dzisiaj, że pora nawieźć rodki siarczanem potasu, żeby za rok ładnie kwitły. Zawsze coś uleci z pamięci.
Z owoców miałam w tym sezonie tylko czarną porzeczkę. Reszta przemarzła: wiśnie, śliwy, truskawki, aronia, czerwona i biała porzeczka. Zbiory z jabłoni i grusz będą mizerne. Dobrze, że chociaż warzywnik daje plony. Pracy tam niewiele. Najbardziej uciążliwe jest przekopywanie zagonków. W sumie to w sezonie wymaga tego, co ogród ozdobny, czyli odświeżania kancików. Chwastów w obu ogrodach jest niewiele.
Ostatnio trochę popadało. Nie był to wymarzony, długotrwały deszcz, ale dobre i to, co się trafiło.