W tym tygodniu z powodu pogody nie wybieram się na wieś. Ale coś ogrodowego robić trzeba, bo rączki świerzbią. W związku z tym wzięłam się za kolejną porcję wysiewów.
Tylko czy na to już nie za późno??
Wczoraj wysiałam orlayę, której nasiona stratyfikowałam w lodówce.
Wschodzą już aksamitki i jeżówki.
Czarnuszka African Bride na razie nie wygląda z ziemi, podobnie marchew ozdobna.
Wsadziłam do ziemi też pierwsze karpy dalii, które odebrałam wczoraj - Cafe Au Lait Twist i nową dla mnie odmianę, Fenna Baaij. Wiem, miałam nie kupować więcej dalii, ale to nieuleczalne. Będę psioczyć na nie jesienią, kiedy będę musiała je wykopywać, suszyć i przywozić z powrotem do Przemyśla na zimowanie.
Wygląda na to, że w tym roku świąt nie będzie, bo cały stół w salonie i część podłogi mam zastawione doniczkami.
Wschodzą aksamitki (plus miechunka w okrągłej doniczce):