Kolejny etap zwiedzania, związany z moją sferą zainteresowań to:
Tu, z uwagi na ograniczony czas zwiedzania wymuszony na mnie przez przyjaciół (którzy nie koniecznie podzielają moje zainteresowania), skorzystaliśmy z pomocy z lokalnego przewodnika, który miał pokazać tylko najciekawsze egzemplarze.
Spełnił swoje zadanie, nawet nauczył się słowa po polsku, które brzmiało "chodcie, chodcie" co miało znaczyć poganianie nas do szybszego spaceru
Czy ktoś wie co to za "owoc"?
Też nie wiedziałabym, że takie drzewo istnieje. To drzewo kiełbasiane (Kigelia)
Nadrabiam wszystkie zaległości. W każdej dziedzinie. Czymś trzeba wypełnić ten czas.
Garażowa ze zdjęcia to i tak najrzadziej obsadzona rabata. Wyleciały już z niej sadzone jako zadarniacze irysy syberyjskie. Turzyce pewnie też będę minimalizować, bo kulki się rozrastają.
Suszu było tyle samo, co zwykle. Nie było w poprzednim sezonie suszy, więc trawka cały czas rosła.
Ogród to wybawienie w ten dziwny czas.
Moje wysokie pierwiosnki jeszcze w powijakach. Czekam na nie, choć później narzekam na zbyt wielkie liście.
Piękny dzień był dzisiaj. A ja dla odmiany kontaktowałam się z oparami chemikaliów. Wszystko mi teraz cuchnie rozpuszczalnikiem. Malowałam olejną słupy i balustrady.
Trzymam jednak kciuki za to, żebyś jak najdłużej odbywała dyżury na siedząco, mimo tych odcisków na czterech literach.
Wymachuję pędzlem już drugi dzień. Od rana do wieczora. Jutro malowanie wszystkich pergoli będzie skończone. Pogoda bardzo sprzyja, ptaszki śpiewem pomagają.
Zdrówka Wszystkim życzę.
Aganiu głóg może i ma 20 lat nie wiem - musiał być w ogrodzie no bo jak bez głogu a akurat to w szkółce było -ale...to był ulubiony drapak naszego kota i uszkodził drzewo - tak mi sie zdaje bo stale mi chorowało zaraz po mizernym kwitnieniu i nierwaz w sierpniu początkiem już był goły
ale kota nie ma, dostał oprysk miedzianem, i decyzje ostateczną na wycięcie
no i gapiliśmy się na kwitnienie z rozdziawionymi gębami zawstydzeni - zobaczymy jak teraz
Basiu planów nawet kilka jest. A co mi się uda zrealizować zobaczymy na koniec sezonu.
Tą hortensję dębolistną dostałam mała w 2015 roku czyli 5 latek ma ten wielki już krzew.
Co roku na wiosnę tak w marcu sypnę jej trochę ogólnego nawozu. A potem gdzieś za 2 miesiące gdzieś w maju-czerwcu.
Oj wiesz myśli jest dużo w głowie..bo 2 synów pracuje i jest w Europie. Jeden w Anglii gdzie tam na luzacko podchodzą i żadnych odostzreń.I to martwi.
A drugi w Holandii i tam pełno zachorowań w tym regionie.
Ale pracują. Jak na razie.
Ale cóż wpływu nie mamy zupełnie.
Bzyczki już są. I nie tylko się opychają ale i kąpią się pyłkach.
Chyba w końcu się cieszą, że maja go pod dostatkiem
patrzę na twoje rabatki po cięciu i pocieszam się, ze nie ja jedna mam gęsto )
Pędzisz kobieto z robotą ale się nie dziwię jak taka ładna pogoda się zrobiła. U mnie niby w weekend pokazują znowu w nocy na minusie.