Jałowcow nie lubie, czytałam tez gdzies, ze nie sa dobrym towarzystwem dla owocowych drzew. Jeżdzac po Trojmiescie widze sporo skarp i nasadzen i sa to głownie: sosny kosodrzewiny niskie, irgi, róze okrywowe, pięciorniki, rosliny okrywowe bylinowe typu floksy szydlaste, rogownice, skalnice, bakopy. Tawulec pogiety tez jest świetna roslina. Jest sliczny. I łatwo go ukorzenic samemu.
Od czasu do czasu mam okazje przejezdzac obok lokalizacji gdzie wlasnie jest mocno ostra skarpa, przez pierwsze dwa sezony widac bylo jak ziemia sie osypuje, potem rosliny sie zakorzeniły i teraz jest calkiem niezle. Wiem, ze niedługo beda sciagac szmate.
Kasiu, wysoka, to prawda.
U nas to wszystko 2-3 tygodnie później.
Mam nadzieję, że coś będzie z pomidorów. Sadzonki mamy z rynku więc nawet nie wiem co. Nawet sami ich nie kupowaliśmy
O bodziszku czytałam, dzięki. Korzeniaste sadzę na skarpie jako zadarniacze.
Kalinę japońską warto chyba mieć choć jedną, kwitnie spektakularnie wg mnie.
Kaliny koralowe sadziliśmy w kwietniu 2023 i to były małe patyczki.
Wydaje mi się że na jałowce to za bardzo pionowa ta skarpa. W ogóle na cokolwiek.
Jak próbowałam wykopać w niej dołek to wszystko mi się osuwało...
Bluszcz dałam pod skarpą i będę go ciągnąć do góry. Nie widzę innego rozwiązania póki co
Mniejsze skarpy już obsadzam powoli różnymi roślinami, ale jałowców też tam nie planuję. W ogóle nie lubię jałowców... plus grusze będę miała Irga też mi się nie widzi. A raczej chwasty w niej
Nie ma takiej opcji by tam zrobic skarpe, to jest rabata srodkowa w trawniku, skarpa bylaby tam od czapy. Chce zmeinic tylko rosline ale nie robic rewolucji
W końcu mnie tak nie denerwuje jak do tej pory, ale jeszcze muszą po bokach skarpę ogarnąć. Zdjęcia z dalszej perspektywy może by wtedy fajniej pokazywały te plamy fioletu w różnych odcieniach.
I tak roboty gruntowe tutaj to nic łatwego, plus nachylenie terenu. Mogłam przewidzieć, ale człowiek uczy się na błędach. I jak "bardzo chcę" to przymykam oczy na niedogodności (które mnie potem gryzą w tyłek)
Jest jak jest, większość robót gruntowych za nami. Jeszcze nie raz pan Mirek będzie na stanie bo skarpa za domem do skończenia, korytka odpływowe do wkopania przed domem i garażem, a potem wraz z kuzynem będzie walcował drogę dojazdową i woził kamień i go rozkładał...
Juzia rozumiem, że skarpa nakryta by pod deszczem się nie obrywała. Z doświadczenia powiem Ci, że na dłuższa metę różnie bywa, zwłaszcza w tak dzikim terenie jak u nas czy u Was. Generalnie z czasem jeśli nie obsadzisz jej roślinami okrywowymi o mocnej strukturze korzeniowej to i tak gryzonie zrobią swoje. Ja mam z dwóch stron ogrodu granice w formie skarpy. Zostawiłam je całkiem na dziko, kosimy tylko. Ale nor w nich jest cała masa, i krety i chomiki i nornic. Gdyby nie to, że trawa i chwasty trzymają to co chwilę by się to obrywało. U sąsiadki dzikie jeżyny zakryły granicę i świadomie je zostawiła. dosadza tylko między nimi punktowo coś dla ozdoby. Ale przyjęcie się jest dość trudne bo cła woda ucieka.
Co do włókniny na skrzyniach to pod włókniną zawsze cieplej
O róże bym się nie martwiła.
W Twojej glinie na pewno jest im bardzo dobrze.
Będzie Pani zadowolona.
Porównałam zdjęcia z zeszłego roku i już miałam kwitnące róże. Nie wspomnę o irysach, piwoniach, orlai.
No, ale trzeba od czasu do czasu przeżyć taki rok.
Cieszę się, że pada, ale czy nie mogło by być troszeczkę cieplej?
Tarciu, moje azalie sa kilkuletnie, a dopiero w tym roku pokazały cały swój urok.
A było przecież tak sucho. I weź tu człowieku bądź mądry.
Co im się spodobało?
Magarku, nie musisz nadrabiać.
Alu, U mnie właśnie azalie kwitną w tym roku przepieknie.
Mi brakuje innych kwitnących roślin. Nie mam pojęcia co jest nie tak, ale mam wrażenie, że mam mniej kwiatów.
Mało mam niezapominajek, czosnków, tulipanów. Rozumiem tulipany, ale czosnki, niezapominajki? Nie rozumiem
Dziękuję w imieniu ścieżki
Ewo, Może w przyszłym roku uda się spotkać. Muszę zarezerwować 2 terminy czerwcowe, może w jakiś trafię.
Bardzo chciałbym ją odwiedzić i może Wasze ogrody zobaczyć?
W sumie masz rację, że jabłonka przypomina amanogawę z daleka.
Scieżkę bardzo lubię, szczególnie, że jest bezobsługowa Prawie
Miałam dzisiaj mimo zimnicy wyjść do ogrodu, ale skończyło się na planach. Jak zwykle.
Za to zrobiłam dobry uczynek odwiedziłam kilka starszych osób z rodziny.
Plany ogrodowe przeniesione na jutro. Ciekawe, czy się spełnią.
Chcialabym w końcu dokończyć porządkowanie ogrodu włacznie z graciarnią mojego m.
Ale chyba to ostatnie się nie uda.
Mam jeszcze większy bałagan, ponieważ musiał dostać się do studni a jego graty leżą na włazie. Wszystko jest porozkładane.
A musiał się dostać do studni, ponieważ padła mi pompa do wody. Ostatnio podlewanie polegało na ciągłym zakręcaniu i odkręcaniu wody. Po odkręceniu wody, leciała przez chwilę, potem ciurkała. Zakręcałam czekałam chwilę i po chwili znowu woda leciała, znowu przez chwilę.
Wystraszyłam się strasznie, że nie ma w studni wody.
Przyjechali panowie i stwierdzili, że to raczej pompa szwankuje.
Zabrali do sprawdzenia. Pompa do wymiany. Wszystko wybebeszone czeka az panowie przywiozą nową pompę i ją zamontują.