Beata, podlewasz zimą donice z trawami czy źle zrozumiałam? Cisy to ok, mają część zieloną, bukszpany i ciemierniki tez czasami podlewam (jeśli na nie nie pada), ale donic z liściakami, bylinami czy trawami dopóki nie zaczną startować w ogóle nie dotykam. Mam donice ceramiczne, plastikowe i drewniane (w drewnianych mam "ocieplenie" pojedyncza warstwą podkładu pod panele bo były robione gdy jeszcze były u nas zimy

).
U mnie w donicach od kilku lat żyje sporo roślin: 2 różne powojniki z kocimiętką w nóżkach, bukszpany własnego chowu na nóżkach (ćma je żre, wiec nie wiem ile jeszcze pożyją), 3 różne hortensje (2 jak pisałam w tym roku wykończyłam na przedwiosniu z powodu pracy z domu

), 3 różne miskanty, 2 różne turzyce, trzcinnik krótkowiatowy, róża Leonardo, floksy, ze 3 liliowce astry, barbula, palibin, trzmieliny oskrzydlone, ciemiernik, funkie z kosmatką i pewnie o czymś jeszcze zapomniałam bo sytuacja jest wciąż rozwojowa

A, no i przeciez zapomniałam o kompaktowym judaszowcu

Część donic stoi na niezadaszonym tarasie, część pod daszkiem na wejściu i zawsze coś jest przy furtce. Wędrują zaleznie od pory roku, ale nigdy żadna nie zawędrowała do wnętrza. Zimą niektóre ustawiam co najwyżej pod ścianą domu to co mi się jakoś nie bilansuje, ale to po prostu z braku miejsca. Zaleznie od miejsca ustawienia w czasie okołozimowym do niektórych donic nie dociera ani płatek śniegu czy kropla z opadów deszczu. I wszystko startuje wiosną (tfu tfu tfu)