Kochane dziękuję, za Wasze wiadomości. Szczerze to jakoś tak miło mi się zrobiło jak zobaczyłam, że w moim wątku są jakieś wpisy.
Oj nie było mnie tydzień. Pracując z domu, odrabiając z dziećmi lekcje, gotując i ogarniając dom brakuje czasu dla siebie. Po całym dniu na wysokich obrotach padam.
Mam małe dzieciaczki a i tak przejście przez materiał plus zrobienie swojej pracy, zajęcie się domem sprawia, że nie mogę zająć się tym co sprawia mi przyjemność.
Jak dojeżdżałam do pracy to fakt musiałam wstawać o 4.30 ale przynajmniej o 16.30 byłam już w domu z dziećmi i był czas dla rodziny i siebie.
A teraz poplątanie z pomieszaniem. Zaciera się granica między pracą a czasem wolnym...
Dobija mnie ta izolacja to, że nie mogę w weekend czy na święta odwiedzić rodziców, bo moja mama z cukrzycą i nadciśnieniem. Nie chcę narażać rodziców dlatego ich nie odwiedzam z drugiej strony człowiek w obliczu tego wszystkiego chciałby spędzić tym bardziej dużo czasu razem, bo nie wiadomo co będzie... Ten strach o zdrowie bliskich o pracę dobija.
Dobrze, że idzie weekend.
W poprzednie wolne dni obsadziliśmy wszystkie parapety. W ten weekend mąż będzie zajmować się elektryką a ja będę zakładać siatkę na ściany tam gdzie mamy hydraulikę i zaciągać zaprawą.
Mam nadzieję, że w niedzielę zabiorę się nareszcie za zdejmowanie darni. Wiem, że to głupio zabrzmi ale ja tam lubię kopać łopatą. Jakoś mnie to strasznie relaksuje. Mój mąż się już temu poddał i jak trzeba kopać to już ze mną nie walczy i nie wyrywa na siłę z rąk łopaty

Wcześniej oczywiście było dużo walki, no bo nie może być tak, że kobieta kopie a nie facet
Powojniki i borówki dzięki okrywaniu przetrwały przymrozki co bardzo cieszy i dodaje energii do dalszego działania.
Uaktualniłam plan działki, znalazłam miejsce na kompostownik. Zmieniłam trochę wielkości rabat. Gdybyście miały pomysły na nasadzenia to dajcie znać.