Chciałabym bardzo prosić o radę dotyczącą aranżacji trawiastej rabaty.
Jestem właścicielką dużej działki - 7000m, położonej na wzgórzu w otoczeniu łąk i lasu. Dom, który w niedługim czasie powstanie to nowoczesna stodoła z ogromnymi przeszkleniami posadowiony na betonowych słupach (z uwagi na duże różnice poziomów). Na działce rosną liczne brzozy, część z nich tworzy zagajnik, część rozsiała się swobodnie. Posadzone zostały drzewa: tulipanowce, ambrowce, grujeczniki, buk, serby, magnolie ( Elisabeth, Genie, Honey Tulip). Wybrana kolorystyka to: biel, niebieskości, fiolety, trochę maślanej żółci, plus szczypta prawie czarnego bordo. Z uwagi na charakter otoczenia - okolice Nadwiślańskiego Parku Krajobrazowego, chciałabym aby całość była utrzymana w zwiewnym, monochromatycznym i trochę surowym klimacie. Nie będzie łagodnie meandrujących ścieżek, falbanek, łuczków i pergolek

Im dalej domu tym charakter ogrodu ma być bardziej swobodny.
Rabata, która sprawia mi tyle problemów położona jest w samym dole działki, ma wymiary 3m x 50m. Jako tło posadzony został żywopłot grabowy. Początkowo rozrysowałam sobie rabatę złożoną z dużych plam traw (miskanty, trzcinnik, sporobolus heterolepsis)oraz bylin (sadziec, rozchodnik Star Dust, ostrogowiec, krwawnik kichawiec, perovskia, jeżówki, przegorzan, liatra, szałwia omszona i kocimiętka). Po głębokich przemyśleniach doszłam do wniosku, że chyba wolałabym jednak mniejszą liczbę gatunków bylin z przewagą traw. Wybrałam rozchodnika Star Dust, krwawnika kichawca, przegorzan, perovskię, werbenę patagońską, oraz czosnki ozdobne.
Bazę natomiast miałyby tworzyć miskanty: Gracillimus, Morning Light.
Czy na tak dużej powierzchni, ograniczona liczba gatunków roślin, zebranych w duże grupy to dobry pomysł?
I jeszcze jedno, czy pomiędzy miskantem Gracillimusem a rozchodnikiem powinno pojawić się jeszcze jedno piętro roślin z uwagi dużą różnicę wysokości?
Kasia