Może rzeczywiście posadziłam za głęboko. Muszę sprawdzić jak sadzić. Tatarak zawsze kojarzył mi się z wodą przy brzegowa ok 20-30 cm może to dla niego za głęboko.
Podkarpacie jest to ogromny teren widocznie akurat to miejsce gdzie mieszkasz nie ściąga burz tak bywa.
U mnie też specjalnie nie pada podlewam. Mieszkam od Pestki ok 10 km i u niej pada a u mnie kropi. Mam przestrzeń dookoła i chmury po niebie lecą i się nie zatrzymuje.
Jak tak dalej będzie to trzeba się przestawić na inne rośliny które mają głęboko korzenie nie ma wyjścia.
Dzisiaj zjeżdżam do Wawy i zaraz idę podlewać aby wystarczyło do soboty. Rano podlałam trawniki więc są nasączone.
Nie kosze trawników. Przed domem mam jak w buszu to już nie jest ten prawniczej przycięty równiutko. Musi być wyższa trawa, aby ziemi słońce nie wypalało.
Alicja czytam i aż niedowierzam że u Ciebie taka susza jest, codziennie w prognozach pogody widzę że w twoim województwie Podkarpacie nadawane są deszcze i burze a tu co innego się okazuje. Umnie taka susza była rok temu podlewałam mocno tylko wszystkie hortensje, rodki, azalie i magnolie po 10L na krzak, a hosty, trawy, astry,przetaczniki, i rozchodniki dawały radę bez podlewania zbyt częstego. A hortensję ogrodową podlej mocno 10l na krzak odrazu się podniesie I trzymam kciuki za deszcz
Z tego co czytam to jest nadzieja że za rok będzie lepiej. Oby tak było. Nie pamiętamy takiej suszy w naszej okolicy. Słyszałam że mają wodę udzielać. Na dwie godziny dziennie ma być wyłączane w rurociągu. Obłęd. Koleżanka też ma staw a raczej miała...rybek szkoda okropnie
Basiu! Tak, trudno sobie wyobrazić, że gdzieś jest sucho, kiedy wokół pada i nie ma problemu z wodą.
Basiu, dziś w końcu spadł deszcz, taki normalny deszcz, rano z pół godziny i po południu dwie godziny spokojnego deszczu. Nareszcie ogródek podlany.
Magarku! Dziękuję bardzo. Podziałało, dziś spadł deszcz. Oczywiście dla stawu nie ma on większego znaczenia, bo taki spokojny deszcz musiałby padać z tydzień, żeby staw się napełnił, ale i tak radość wielka, bo w końcu ogród podlany w całości.
Elu! Tak to niesprawiedliwie się tą wodę rozdziela na górze. Na Podkarpaciu w różnych miejscach były silne ulewy, parę dni temu zalało Rzeszów. Niedaleko ode mnie, bo 30 km, ale u nas nawet nie kropiło. Ja też nie koszę i nie plewię, żeby bardziej nie wysychało. O przesadzaniu nie ma mowy, bo ziemia wyschnięta na dużej głębokości, rozsypuje się, bo u nas piach.
Dziś duża radość, bo w końcu padał normalny deszcz, po 6 tygodniach w końcu ogródek podlany w całości.