W piątek była u mnie z wizytą Ela..tak ją zagadałam, że niestety nie zrobiłyśmy żadnego zdjęcia
Dostałam od niej cudowne białe irysy i coś co bardzo lubię.. rojnik
Gdyby nie to, że Ela postanowiła bronić się przed ignorancją piłkarską i pojechała do strefy kibica, zagadałabym ją na śmierć
śliczne, szczególnie to ostatnie zdjęcie.
Mój syn ma takie ssanie na owoce że zjadł już jagody kamczackie i uznał że morwy nadają sie do spożycia. Znalazłam tez w trawie dowód że próbował tez agrestu,a le zapytany powiedział że jeszcze nie jest dobry bo, jeszcze jest słony i drapie w gardło.
Oczywiście liście sałaty, rukoli i bazylię podjada non-stop