Moje wyglądają tak:







Sadzonki mocno zielone, żywe ale chyba za szybko mówić o tym czy rosną.
Do tego mam kłopot z pojawiającą się mszycą.
Zostawiłam na razie w garażu, jutro muszę kupić "lekarstwo" i potem zabiorę do domu na parapet.
W donicy zmieściło się 28 kubeczków z sadzonkami.
Zagospodaruję więc dwa parapety.

U mnie mszyca też się pojawiła-psiknełam i chyba padłasama jestem ciekawa czy coś z tych naszych eksperymentów wyjdzie?

Oby oby Bogdziu.
Już dziś widzę kaskady na wszystkich moich oknach i na tarasie.

O mszycy czytałam, że pojawia się zaraz po przeniesieniu do ciepełka.
A swoje sadzonki trzymasz w domu czy w chłodnym, razem z matecznymi?

Teraz są w sypialni-blisko mniea jak uprzątnę półki w garażu to tam powędrują na zimę-w między czasie się zdążą ukorzenić

Mi też się marzą kaskady, chociaż dzisiaj 'zachciało' mi się mieć różowe

No to fajne zachciewajki.
I co teraz.
Trzeba znaleźć dawcę- ja niestety mam tylko czerwone, więc nie mogę pomóc.
Musisz popatrzeć na miejskich kwietnikach.
Dziś byłam na popołudniowym spacerku i widziałam mnóstwo pelargonii.
Może znajdziesz różową i wtedy jedna, dwie gałązki pobrane z dorodnego krzaczka to chyba raczej nie będzie kradzież.

Przecież one i tak już na zmarnowanie.

A ja wywaliłem różowe z tego roku - a byłoby wiele sadzonek. No ale już za późno...

A moze jakas dobra dusza ma szczepki bialej??? Oddam wiele

Sebek napisał(a)

A ja wywaliłem różowe z tego roku - a byłoby wiele sadzonek. No ale już za późno...

.....zgrzeszyłeś, ojjjj zgrzeszyłeś...

kaisog1 napisał(a)



A ja wywaliłem różowe z tego roku - a byłoby wiele sadzonek. No ale już za późno...

.....zgrzeszyłeś, ojjjj zgrzeszyłeś...

Oj tam oj tam - kupię sobie nowe w przyszłym roku