Ewa nic mi nie mów. Duza działka duzo roboty I wydatkow

Jeden na działce 7k bedzie taki, zarosnie trawa to sie ja wykosi.

Na działce 3k z domem zamowilam 2 palety 64 sztuki korytek skarpowych betonowych. Do odwodnienia dróg w górach buahaha

Takie:

Kontonaogrod napisał(a)

Biale I pachnące, 25 zł z olx. Kupilam 4 doniczki

Linka chce

https://www.olx.pl/d/oferta/sadzonki-peonii-piwonie-2-szt-CID628-ID10j7Ib.html

Ma tez inne ogloszenia z 3 I 4 sadzonkami

Powbijałam tyczki pomidorom. Większosc nadal zbyt mała żeby z nich korzystać, słabo kiełkowały I całą wiosnę słabo rosną. No cóż.

Czekam aż albo coś wykiełkuje w warzywniku albo czosnek słoniowy dojrzeje żeby wysadzić siewki ogórków. Wypadałoby jak najszybciej ale im mniejsze tym wieksza szansa ze slimaki zjedza. A I miejsca nie mam. Koper, pietruszke naciowa, salate sialam 2x I nic. Buraczki wreszcie wychodza, za 2gim razem.

Za to zaczynaja peczniec strąki bobu I groszku

Zawiozłam na gorke plynna odzywke zeby podlac kapuste I cukinie. Ledwo ledwo na tej glinie. Pod warzywnik bede musiala porzadnie przygotowac pole, zeby w ogóle cos roslo. Tu po 5 latach prawie 6 powoli ziemia staje sie zdatna do czegokolwiek. Kompost I sciolkowanie trawa I zrębkami.

Sałata ponoć nie wschodzi przy temp powyżej 25st...

Kontonaogrod napisał(a)

Powbijałam tyczki pomidorom. Większosc nadal zbyt mała żeby z nich korzystać, słabo kiełkowały I całą wiosnę słabo rosną. No cóż.

Ania! Podlej je mikstura z drozdzy (kostka 100g+lyzka cukru+10l wody).
Szybko sie ogarna. Po kilku dniach rzuc im pod nogi po garsci obornika granul.

Juzia serio? To moze w domu skiełkuję, jest jakieś 21-22 stopnie

Ula dzięki! Spróbujemy

Kontonaogrod napisał(a)

Ty chyba szpaków nie dokarmiasz? U nas przez dwa dni wyżarły do szczętu rozkrzyczane bandy szpaków

Kontonaogrod napisał(a)

O jeżu!! Kiedy Ty to wszystko ogarniasz?! Podejrzewam, że jest Ciebie co najmniej trzy, przyznaj się

Bozenko zwykle codziennie staram sie cos zrobic. Na jednym froncie albo na drugim. Dzis nie udalo sie wrocic na górke, Mloda wrocila z Krakowa pozno I z kolezanka na nocowanie, wiec... jutro tez jest dzien

Czeresni sie sporo zmarnowalo, bo nie mialam czasu zeby zniesc ze strychu duza drabine. Zjedlismy wszystko dostepne z dolu I z male drabiny. Parę dni temu wlazlam na drzewo I zebralam troche na 4 sloiki kompotu. Kuzyn trochę sobie obral. Nadal wisza na drzewie ale po deszczu I upalach większosc jest uszkodzona I gnije. Za to kamczatki wszystkie zebralam I przerobilam na dzem (z dodatkiem czereśni, bo same jagody wydawaly mi sie suche).

Tak naprawde nie ogarniam, nawet z pomocą, zwlaszcza teraz na dwa ogrody. Ale nieskoszona trawa czy chwasty tu I owdzie jeszcze nikogo nie zabily

Pozdrawiam!