sylwia_slomc...
12:01, 14 mar 2021
Dołączył: 20 kwi 2015
Posty: 84397
Ciekawe obserwacje poczyniłeś Marcinie. U mnie zdarzyło się jednego roku, ze mimo namiotu i zasypania liśćmi bulwy zamarzły ( mrozy przez blisko 2 tygodnie po -25 stopni wtedy były), a wiosną okazało się, że jest ok Ale już w ubiegłym roku po mimo , ze nadal była w namiocie jak już liście popuszczała i przychodził mróz w n9cy do -10 to te liście traciła natychmiast. Trzy razy taka sytuacje rok temu mieliśmy, co wypuściła to mróz skasował, przez co była o wile niższa potem w sezonie. Do tego straciliśmy blisko połowę rośliny bo podkopał się karczownik czego nie było widać pod liśćmi w sezonie i dopiero jak więdnąć zaczęła okazało się, że połowa rośliny ma zjedzone korzenie Z obawy by nie stracić rośliny pobrałam jesienią jedną sadzonkę do donicy i zimuję w piwnicy. Zauważyłam też, ze co parę lat najstarsza bulwa najbardziej wyciągnięta zamiera sama, przez co roślina jakby dokonuje samo odmłodzenia.