A teraz smutna akcja (niestety), ale warto pokazać.
Moje wielkie kordyliny wystawiłam przed tymi mrozami, bo musiałam. Trzeba było zrobić parapet w garażu i skończyć szafki. Przyszły mrozy, ale młode przyrosty były tak delikatne, że zmarzły. Nastepnej nocy owinął Witek włókniną, ale już to za późno
Mnie też musi czasem coś się nie udać

Ale będzie eksperyment, jak wypuści, gdzie wypuści i czy będę musiała uciąć do gołego pnia?
Po odkryciu włókniny.
Straszny widok
Zaczęłam obskubywać liście po kolei
Kikucik