weronika77
01:03, 01 sie 2017

Dołączył: 09 sty 2012
Posty: 3203
Irenko wspomnę o Kajtka potomstwie, o najbardziej podobnego potomka jest zazdrosny i obrażalski.
Kwinie parzydło, pachnie biały bez, a on kombinuje jak przeskoczyć przez płot co podpatrzył u mamusi swoich synków.
Przyłapany na gorącym uczynku, w locie, jak odbija się od ziemi, odpycha od ogrodzenia kompostownika by odbył się skok wzwyż i w dal.(kompost jest odsunięty ale to nie przeszkoda dla Kajtka).Nie mam zdjęć maluchów pod ręką, pokażę przy okazji.
Masz rację, trzeba wyluzować. Córka z wnusią wróciły do Kanady, odwiedziliśmy expresowo Wwę, Toruń, Kraków. Potem porządki na wejście Mai, co było 28.07. czyli tydzień za wcześnie lub tydzień za późno w związku z przekwitaniem róż i liliowców. Sytuację ratowały Anabelki, firletki i floksy płomyki. Chciałaby jeszcze nagrać kwitnienie azalii, peoni...
Cóż, ile pracy trzeba włożyć, żeby nie wyglądał las tak, ogrodnicy tacy jak my wiemy. My kochamy rośliny, ład i piękno, za cenę pracy,bólu,wyrzeczeń i zaniedbania siebie.
Ale po co...czasem traci to sens. Może czas pożyć krótko i dobrze bez poprawiania świata, jest tyle miejsc pięknych. Znów Cię posłucham Irenko i dam na luz.Buziaki
Moje drugie i trzecie pokolenie.
I troszeczkę Krakowa by znów się rozstać.

Kwinie parzydło, pachnie biały bez, a on kombinuje jak przeskoczyć przez płot co podpatrzył u mamusi swoich synków.
Przyłapany na gorącym uczynku, w locie, jak odbija się od ziemi, odpycha od ogrodzenia kompostownika by odbył się skok wzwyż i w dal.(kompost jest odsunięty ale to nie przeszkoda dla Kajtka).Nie mam zdjęć maluchów pod ręką, pokażę przy okazji.
Masz rację, trzeba wyluzować. Córka z wnusią wróciły do Kanady, odwiedziliśmy expresowo Wwę, Toruń, Kraków. Potem porządki na wejście Mai, co było 28.07. czyli tydzień za wcześnie lub tydzień za późno w związku z przekwitaniem róż i liliowców. Sytuację ratowały Anabelki, firletki i floksy płomyki. Chciałaby jeszcze nagrać kwitnienie azalii, peoni...

Cóż, ile pracy trzeba włożyć, żeby nie wyglądał las tak, ogrodnicy tacy jak my wiemy. My kochamy rośliny, ład i piękno, za cenę pracy,bólu,wyrzeczeń i zaniedbania siebie.
Ale po co...czasem traci to sens. Może czas pożyć krótko i dobrze bez poprawiania świata, jest tyle miejsc pięknych. Znów Cię posłucham Irenko i dam na luz.Buziaki

Moje drugie i trzecie pokolenie.
I troszeczkę Krakowa by znów się rozstać.