Grażynko
Czytałam, że popiół drzewny dobrze rozluźnia ziemię i super działa na rośliny, a że miałam go dużo, więc wykorzystałam. A różane patyczki na razie są w doniczkach i plastikowych skrzynkach na kwiaty. Przed zimą je zakopię w ziemi. Tak robiłam już dwa lata z rzędu i się ta metoda sprawdzała pozdrawiam
Grażynko, na żadną tam skalę produkcyjną. Po prostu nauczona doświadczeniem, wiem, że ok 1/3 obumiera przed jesienią i 1/3 nie odradza się po zimie. Dodatkowo nie jestem w stanie się oprzeć chęci posiadania jakiejś róży, jak ją gdzieś spotkam Na domiar wszystkiego już cała rodzina chce być obdarowywana moimi różami. Dałam już 3 siostrze, jej teściowej, planuję też zawieźć do ogrodu teścia. Chętnych, więc jest wielu
Betka, miskantom łodygi już jesiennie zczerwieniały. Przed nowym sezonem to one już raczej nie zachwycą Ale za to w przyszłym roku...... Na razie nic nie robię w ogrodzie, bo pomiędzy deszczami mam małą robutkę budowlaną, a prócz tego sezon anginowy już rozpoczęty Ale na rozweselenie wszystkich zmarzlaków wstawiam fotkę
Ostatni przytargany przeze mnie w tym sezonie patyczek różany. Jego czubek użyłam do bukieciku, a grubsze części powędrowały do ziemi. Jest to róża, która w tej chwili mimo tego, iż pogoda róż nie rozpieszczała, kwitnie całymi kaskadami kwiatów, a liście wszystkie ma bardzo zdrowe. Oby się rozmnożyla, bo bardzo mi na niej zależy. Oczywiście nazwy nie znam
Milenko - sezon anginowy? Już? Hmmm szkoda - u nas na razie smarkająco i kaszląco Ale idzie przeżyć.
Ja też już podzieliłam dwa bycze miskanty - pojechały w góry .
Znalazłam taką stronkę o rozmnażaniu róż - może znasz, a jak nie to pewnie się przyda .
Pozdrawiam Milenko bardzo, bardzo gorąco
piękna ta róża....i nie dziwię się że chciałabyś mieć jej więcej....przykro mi z powodu choroby...ale mam nadzieję że Borysek juz doszedł do siebie...i będzie tylko lepiej
____________________
beata - Dla odmiany czas na zmiany... ..."Świadomość, że wszystko co robię, mogłabym robić lepiej wcale mi nie przeszkadza..."
Aga, już jesteśmy zdrowi Strona, którą podajesz jest bardzo fajna. Uczyłam się kiedyś z niej wyobraź sobie, że jeden z moich patyczków różanych, dwa dni po wstawieniu do ukorzeniania, wypuścił mikro pączka. To jeszcze z rozpędu i z krążących soków. Ciekawa jestem co z tym dalej będzie. Pozdrawiam Cię Aga i przesyłam promienie ciepłego słońca
Betka, angina poszła precz Ta róża na zdjęciu ma bardzo małe kwiaty w porównaniu do tych na krzaczkach. To dlatego, że do domu przywiozłam ją gdy miała bardzo małe i zaciśnięte pąki. Ale szkoda mi było je wyrzucać, więc wstawiłam do wody. No i się rozwinęły, ale wielkość kwiatów znacznie odbiega od normy. Ale wiem, że potrafią być większe i ciekawie wybarwione, bo ciemnoróżowe w środku i jasne na zewnątrz kwiatka. Szkoda, że nie pachną. Pozdrawiam ciepło