Dziś odsypiałam do 11 ostatnie 2 dni pracy. Przedwczoraj i wczoraj ostatnie zdjęcia robione były o 22. Do domu przyjeżdżałam o 23, kiedy mój synek już spał

bieganina po 3 mieszkaniach w różnych budynkach, na różnych piętrach, po basenie, klubie fitness, recepcjach i ogrodzie była mordercza. Ale daliśmy radę i z efektów jesteśmy zadowoleni. Najśmieszniejsze jest to, że w ostatnim mieszkaniu w ogóle nie było prądu, więc ustawialiśmy wszystko przy pomocy latarki wbudowanej w telefon komórkowy

kiedy byłam już mega wyczerpana, zostało mi posprzątać pól mieszkania z pokruszonego styropianu, mając do tego tylko papierowe ręczniki. Zamiotłam tak wszystkie podłogi, a potem czekając na transport roślin i donic, zasnęłam na pustej podłodze w pustym mieszkaniu.....najdalej jutro postaram się coś wrzucić. Buziaki dla wszystkich