Niage napisał(a)

Zaryzykuję w maju z tą himalajką Ona ma bardzo długie przyrosty roczne.

To sosna jak każda inna, uszczykuj to będzie gęściejsza i nie taka wielka.
Zerwane pędy zasyp cukrem i będzie syrop na kaszel, na zimę jak znalazł.
Robię tak co roku, syrop jest rewelacyjny, właśnie go popijam, bo mam kaszel.
Też mam himalajkę i mam zamiar ją uszczykiwac , bo nie chcę aby za szybko się rozrosła.

chyba sobie sprawię taka sosenkę!Goniu, naprawdę działa ten syrop?tylko zasypać cukrem i co dalej?zaintrygowało mnie to.A ilu letnią musiałabym kupic żeby miała juz takie zdrowotne właściwości?dzieciokom chyba by sie przysłużył, bo teraz te syropy to obrzydliwe w smaku-moje nie chcą pić

Moje drogie - z takich uszczykiwanych pędów podobno wychodzi też pyszna naleweczka - sosnóweczka . W sam raz na zimowe wieczory
Ja zamierzam sobie taką zapodać - jak mi uszczypniętych? pędów wystarczy ))

Bogda napisał(a)

chyba sobie sprawię taka sosenkę!Goniu, naprawdę działa ten syrop?tylko zasypać cukrem i co dalej?zaintrygowało mnie to.A ilu letnią musiałabym kupic żeby miała juz takie zdrowotne właściwości?dzieciokom chyba by sie przysłużył, bo teraz te syropy to obrzydliwe w smaku-moje nie chcą pić

Syrop ma smak podobny do kupowanego w aptece syropu Pini.
Jak pędy puszczą sok to zlewamy przez gazę lub pieluszkę tetrową do butelek i gotowe.
Ważne jest aby zrywac świeczki w maju kiedy są miękki i lepkie, wyłamujemy je ręcznie.
Można zrywac pędy nawet z małych sosenek, tyle, że będą one wtedy wolniej rosły.
O naleweczce też słyszałam ale nie robiłam

Czy dobrze myślę?
W wątku "ogród Bogusława" jest poruszany temat bonzai. Do bonzai uszczykujemy pędy w całości, a do ograniczania wzrostu i zagęszczania w 2/3?
To w tym roku Gosiu zrób pół na pół - trochę syropku i trochę naleweczki ))

Na bonsai absolutnie się nie znam, ale dla ograniczenia wzrostu i zagęszczenia uszczykujemy 2/3 nowego pędu

Szczegóły bonsai w wątku Bogusława, może będzie kontynuacja, Boguś obiecał dodać jak będzie miał materiały.

Danusia dzisiaj pokazała nam wspaniałe krzewy i ich owocki pięknie wyglądające zimą . Osobiście lubię takie akcenty w ogrodzie, zwłaszcza jesienią i zimą są atrakcyjne. Niektóre z nich rosną też u mnie. Pochwalę się tutaj moim ognikiem szkarłatnym Pyracantha coccinea 'Orange glow'. Krzaczek rośnie sobie już 3 lata pod ścianą garażu, od strony zachodniej. Poprzedniej zimy lekko podmarzł, ale po przycięciu pięknie odbił. Zdjęcia z 2010 roku.

w czerwcu był wyjątkowo mocno obsypany kwiatami


we wrześniu


i w grudniu


Dzisiaj owoców już prawie nie ma, były przysmakiem kosów .

Wygląda jakby płonął. Nawet cień jest czerwony.
Czy Geniu można dołączyś Twoje zdjęcie do galerii artykułu o owocach? Podamy autora, Napisz imie i nazwisko na PW, albo napiszemy Niage. Zgodzisz się?
Już dodaję. Dzieki, będzie ozdobą galerii.

Oczywiście Danusiu, że się zgadzam Wystarczy Niage.