kasiula79
21:55, 23 maj 2014

Dołączył: 30 mar 2012
Posty: 1238
dzisiaj - dzień prawdy w moim ogrodzie: mam opuchlaki
...odkryte przez zupełny przypadek tzn. jakieś 1,5 miesiąca temu rozdzielałam żurawkę Lime Marmelade, bo była już naprawdę duża i jakoś nieładnie zbierała do życia. Porozdzielałam (z pewnością wtedy larw ich nie było) i od razu powtykałam w ziemię (dodam tylko że wcześniej już tak robiłam i ładnie się przyjmowały).Niepokoiło mnie jednak to że nic a nic nie rosną (może tylko 2 lub 3 na ponad 30 wsadzonych). Postanowiłam że będę je reanimować - tj wysadzę z ziemi i wsadzę do doniczek (we wrześniu tak robiłam i 100 się przyjęło). No i je zobaczyłam - masakra jakaś - a najgorsze jest to że one są tak wgryzione w tę "zgrubiałą" część żurawki, że nawet po przycięciu jej końca nie ma się pewności że nie stołują się kilka milimetrów wyżej
- tłukłam je w palcach niemiłosiernie, ale ile przeoczyłam - nie wiem, bo przy dwudziestej którejś sztuce to mało co na oczy widziałam....niektóre sadzonki zeżarły mi całkowicie - po prostu wyjęłam je z ziemi.... (nawet zastanawiałam się czy nie zrobić im zdjęcia jak siedzą we wnętrzu żurawki, ale w sumie w temacie opuchlaków już zostało tyle powiedziane, ze nie ma co tym paskudom jeszcze zdjęcia robić...)
z dobrych wiadomości to te, że zmrożone majowym przymrozkiem begonie, marikeny - puszczają listki, więc wygląda na to że nie będzie łysolków cały sezon. Klon palmowy zgodnie z tym co mówił Franek również zaczął wypuszczać nowe listeczki - ale się cieszę
pozdrawiam wszystkich zaglądających


z dobrych wiadomości to te, że zmrożone majowym przymrozkiem begonie, marikeny - puszczają listki, więc wygląda na to że nie będzie łysolków cały sezon. Klon palmowy zgodnie z tym co mówił Franek również zaczął wypuszczać nowe listeczki - ale się cieszę

pozdrawiam wszystkich zaglądających
