Aniu, Agnieszko - dziękuję

Marto - sadziłem te liliowce latem - w tamtym miejscu już ich nie ma - i mam nadzieję, że wylądowały w miejscu przeznaczenia Kolor to taki brązowo - pomarańczowy - możliwe, że są też jakieś inne

Haiko - Danusia dobrze poleciła - ja używam amonowej



Dzisiaj dużo się u mnie działo od rana - front jest cały rozebrany, ani jedna roślinka czy kostka nie pozostała. Pamiętacie jak chyba wczoraj pisałem, że kawałkiem "angielskim" zajmę się końcem kwietnia? Kłamałem Posadziłem to co miałem - większość w miejsca stałe, jak róże, rozchodniki, liliowce, żurawki - za chwilę pokażę zdjęcia z prac

Dawaj te zdjecia, umieram z ciekawosci

Hej Sebek.
Wpadłam się przywitać po długiej przerwie.
Jestem nadal kibicem twoich ogrodowych poczynań.
A w sprawie tak wczesnej wiosny w Twoim ogródku mam pewne przypuszczenia .

Na początku zaczęło się niewinnie. Miałem tylko zdjąć kostkę i tyle. Ale skoro ekipa miała przyjść "szybko" (sami nie wiedzą kiedy) to zacząłem wysadzać rośliny



Tylko co z nimi zrobić?



tulipany i szafirki były zadołowane w donicach, także sponiaczek, ale resztę musiałem gdzieś zakopać

Po chwili było tak




Róże nie mogły długo czekać, dlatego wkopałem je od razu na miejsce stałe. Musiałem od razu wkopać membranę, czyli wysadziłem stamtąd wszystkie już rosnące rośliny (jedynie karmnik został) - włącznie z około setką czosnków, które miały kwitnąć - może mnie jeszcze zaszczycą

Potem musiałem jakoś pozbyć się wody płynącej z rynny - wymyśliłem, że wykopię głęboki tunel i nasypią tam żwiru - przy samej rynnie wkopałem doniczkę, aby zbierała do siebie wodę - potem odprowadzała ją żwirem. W trakcie prac



Następnie przywiozłem zdobyczne trzy wielkie lawendy - nie były nigdy przycinane, mają 4, 5 lat



Przyciąłem je w ten sposób, ale czy odbiją?? Fajnie by było

Sebek, odbija na 1000%. Ja co roku robie golenie lawendy i nigdy mi zadna nie padla. Przeciwnie, robia sie bardziej zwarte i geste No worries

Potem sadziłem, sadziłem, sadziłem - w głowie miałem to co projektowałem, wcale tak źle nie wyszło - musi wszystko się rozrosnąć. Przy samym domu posadziłem rząd ostróżek, w samym rogu dwa powojniki. Teraz muszę zdobyć bluszcz, aby pokryć nim ściany. Pytaniem jest czy więcej dociąć membranę, skoro mam zamiar, aby zakrył ją bluszcz?



Tutaj posadziłem rozchodniki - w tyle są takie niebieskie - a te mają żółty kolor latem z tego co pamiętam. Na lewo od nich są floksy szydlaste - widać je troszkę na zdjęciu powyżej



Tutaj posadziłem firletkę smółkę - przed nimi umieściłem tamten dzbanek. W przyszłości ma stworzyć efekt, jakby z niego wypływały. Zamierzam coś w nim posadzić - jednorocznego, co lubi półcień, jest odporne na deszcz, i jest wiszące - macie pomysł? Na pewno nie petunia, heliotrop, pelargonia. Myślę po prostu nad kolorowym bluszczem



Tutaj to nasadzenie jest zgodne z projektem - od lewej buki, potem liliowce, rozchodniki okazałe i żurawki - peppermint spice - weszło mi ich z 10 lub 11 sztuk, dlatego musiałem je mocno podzielić. Na razie mają malutkie listki, więc ich nie widać, ale powinny się złączyć już w tym roku - będę się o to starać

Nowy wątek i od razu przemeblowanie.

ell napisał(a)

Nowy wątek i od razu przemeblowanie.

Sebek ale kawał roboty odwaliłeś!