Aniu - pozdrawiam wtorkowo - ja również jak Vita pomyliłam żywe gołębie z posążkami hihihihi. Piękne zdjęcia. Ujęcia zniewalające... Ach - artystka z Ciebie
Byłm już TAM, teraz poczytałam tu! Miło tak do Ciebie wpadać i podziwiać. Ja też suszę cytrusy, ale nie na grzejnikach a na piecu w kuchni. Mam taką "babciową" kuchnię. Suszę też plastry jabłek. Świetnie się udaje. Ale plasterki ciemnieją prędzej czy później. Może to taki ich urok?
Z wielką przykrością muszę zgodzić się z Mariuszem, że ogród odzwierciedla właściciela, ach...
Ania jesteś mistrzynią dla mnie, ten kawałek wpisuję do ściągnięcia, choć nie wiem czy mi się uda na tych moich włościach, ale jest piękny!
Twój ogród mnie zachwyca ciągle i bezustatnie Jesteś perfekcjonistką w każdym calu i kurcze jak staram się nie zazdrościć to zazdroszczę talentu pozdrawiam ciepło