Potrzebuję pomocy i porady.
Mam ogród (no, ogródek), urządzony jakieś 25 lat temu. Ogród jest mały, cała działka ma powierzchnię 434 metry (szerokości ok. 11 metrów stoi na niej dom - bliżniak). Na tym niewielkim skrawku posadziłam ćwierć wieku temu całą masę małych wówczas iglaków (no i trochę innych krzewów liściastych). Ponieważ były małe, posadziłam je "na gęsto"

Chciałabym zmodernizować ogród, ale nie chciałbym usuwać wszystkich dorodnych iglaków (dopuszczam myśl o usunięciu jednego - dwóch i magnolii, którą zapragnęłam mieć po wizycie w Kórniku i - o, logiko! - dosadziłam w sam środek owego gąszcza).
Poradźcie proszę - czy jest jakiś sposób na to, aby w tak małym ogrodzie pozostawić stare, dorodne iglaki (są super dorodne, nawet nie straciły dolnych gałęzi), a pomimo to ogród urzadzić jakoś nowocześniej? I funkcjonalniej, bo tak się rozpanoszyły, że prawie trawnika nie ma, ani miejsca dla włascicieli.

Można je ciąć (z obwodu)? Wiem, że obecnie cięcie stosuje się niemal do wszystkiego, ale te są duze i stare - nie wiem, jaki byłby efekt. Czy podciąć dolne gałęzie?
Pozdrawiam
