Rozważam rezygnację z żurawek.
Wprawdzie muszę przyznać, że są odmiany, których opuchlaki nie dopadły tej wiosny (bo w ub. roku niestety już tak), ale citronelki wyglądają fatalnie.
A rosną w przedogródku. Mają być wizytówką.
Więc co mi po roślinach, które nie zdobią?
Z powodu ciepłej zimy te paskudy żerowały cały czas, więc zanim nicienie zaczęły działać, już zżarły kilka żurawek.
Zresztą krewetki nadal spotykam w glebie. Nie znaczy to, że nicienie nie działają - pewnie jeszcze ich nie dopadł.
Wkurza mnie też koszt walki z tymi paskudami.
W ub. roku jesienią dwa opakowania Larvanemu, teraz nemasys...
Miałabym za to wypasione donice.
A to przecież też nie koniec - jesienią znowu powtórka z rozrywki
Myślę, że opuchlaki miałam od bardzo dawna.
Pamiętam wgryzy na liściach rododendrona i bergenii.
Ale dopiero teraz stworzyłam im rewelacyjne warunki do życia

Stołówkę zaopatrzyłam w przysmaki i wyposażyłam obficie.
Nic dziwnego, że jest ich mnóstwo.
Zgodnie z prawem natury - populacja zwiększa się, gdy ma sprzyjające warunki do życia.
Wiem że opuchlaki żywią się ponad 150 gatunkami.
Czytałam Małą Mi, że ich przysmakiem jest także rozchodnik.
Więc pewnie jak nie będzie żurawek będą żarły inne rośliny.
Daję sobie czas do wiosny przyszłego roku. Jak nie ogarnę tego szaleństwa, żurawek nie będzie.
____________________
Pozdrawiam:) Teresa
W Gąszczu u Tess oraz
Ogród nad Rozlewiskiem
Chętnie dzielę się roślinami z każdym, kto po nie przyjedzie, albo odbierze w jakimś umówionym miejscu. Ale nie wysyłam roślin.