Dołączył: 15 sie 2012
Posty: 42
No to miejsce chyba trochę nie za bardzo w takim razie, skoro mocno dmucha na magnolię. Galaxy określana jest wszędzie jako "wyjątkowo mrozoodporna i wytrzymała" odmiana, ale myślę, że zimny, mocny wiatr mógłby jej zaszkodzić. Do tego dochodzi też kruchość gałęzi. Jednak warto wybrać zaciszne i osłoniete miejsce (słoneczne!). Moja jest w zasadzie z każdej strony osłonięta przed wiatrem. Rośnie w miejscu, w którym jest około 60 centymetrów żyznej ziemi wymieszanej z rodzimym piaskiem. Pod tą warstwą jest u mnie glina. Zasilam ją na zmianę granulowanym obornikiem i nawozem do magnolii. Co do zimowania, to póki co jest bezproblemowo, choć ze względu na przejścia mojego drzewka, wciąż owijam je na zimę włókniną i przestanę chyba dopiero jak porządnie zdrewnieją nowe przyrosty. Jednak nawet z włókniną i tak narażona jest na ciężkie, mroźne zimy, które występują w tej części Kaszub. W tym roku straciłem porządnie zabezpieczony na zimę świerk sitkajski nana, zresztą u sąsiadów tak samo, bo mieli identyczny, tak więc ta Galaxy to jednak jest z tych twardszych sztuk. No i we Wrocku macie dużo łagodniejszy i cieplejszy klimat przecież.
A co do etykietek na roślinach, to są często różne kwiatki. Mam gdzieś zachowaną etykietę (nie pamiętam już z jakiej rośliny), gdzie są opisy w różnych językach i w każdym docelowa wysokość rosliny jest jednakowa, ale w jednym jest wieksza bodajże o metr i nie chodzi tu o jakieś inne warunki klimatyczne, bo to była etykieta dla naszej części Europy. Może znajdę gdzieś tę etykietę. Centra i szkółki ogrodnicze zamawiają hurtowo etykiety i czasem nawet pewnie dokładnie ich nie czytają, poza sprawdzeniem, czy nazwa się zgadza, a jak wiadomo błedy się zdarzają. Dodatkowo ostatnio obserwuję plagę pieknie zapakowanych roślin w marketach. Efektowne kartoniki z cudownymi zdjęciami (choć rosliny w środku stłamszone, wydelikacone i widać, że były "pędzone"), tylko, że ani słowa o tym co to za odmiana (zarówno rośliny ozdobne, jaki owocowe). Podobnie w ogrodnictwach. Ostatnio szukałem porzeczek i wszędzie natrafiałem na jakże bogate etykiety i opaski, na których pisało: "porzeczka czerwona", albo "porzeczka biała". Sprzedający też nic więcej o nich nie wiedzieli, ale zapewniali, że smaczne, plenne i odporne, heh. Musiałem zamówić przez internet z wyspecjalizowanej szkółki, bo ileż można tracić czasu na szukanie?
-----------------------------
Później wkleję fotki mojej drugiej magnolii "Susan". Troszkę się nie popisała z kwitnieniem w tym roku (to znaczy z pierwszym kwitnieniem, bo ta odmiana powtarza kwitnienie późnym latem), ale i tak jest ładna. No i ten zapach kwiatów - czuję je nawet, mimo kataru.
____________________