Dziękuję Aniu
Hortensje polubiłam przez Ogrodowisko Co do ogrodowych to podobają mi sie bardzo ,ale niestety nie będę ich mieć...miałam 2 - jedna zmarzła zeszłej zimy całkowicie,a druga dostała ostateczną szansę na kwitnienie .....niestety u mnie przemarzają..jeszcze myślę nad posadzeniem do donicy, i na zimę do garażu, pomyślę.
odpozdrawiam
Witaj, u mnie też nie widać ..tęsknota jest, tym bardziej że teraz tak smutny wygląd ma ogród że aż żal patrzeć...ale już tuż tuż..
A fotki to raczej podsumowanie zeszłego roku ale patrzeć zdecydowanie przyjemniej niż przez okno.
Pozdrawiam
Każdy z osobna to jakoś wygląda - ale ogólnie...masakra ,na szczęście rewolucja nadchodzi a potem jeszcze jedna i kolejna ....tak to już z tymi ogrodami jest
pozdrawiam
Tak naprawdę to pierwszy rok miałam owoce , wcześniej albo marniutkie przykurczone albo wcale...hmmm zawsze kupowałam sadzonki a teraz wysiałam sama a to że miały owoce to myślę sobie zasługa mojej znajomej ,nie wiem na ile to prawda ale powiedziała że papryka to taka roślinka której nie można doprowadzić do zwiędnięcia czy zbyt mocnego przesuszenia ziemi bo z kwiatków nic nie będzie ..
wsadziłam papryki (ku nieuciesze mojego żona,razem z pomidorkami zresztą ) do donic na tarasie i pilnowałam z podlewaniem i efekt widziałaś sama (kilka dla sprawdzenia wsadziłam w miejsce w ogrodzie i mniej podlewałam i tam nie miałam owoców) - czy to przyczyna była ? - tak myślę bo wcześniej różnie bywało z tym podlewaniem..zobaczymy w tym sezonie ,jak będę miała owoce to znaczy że o to chodzi..
nie poddawaj się ,ja co roku mówię że sałaty i rzodkiewki nie bedę siała bo i tak nie rosną (zawsze w kwiat wyrasają), ale co roku skuszę sie i kupuje bo sobie myslę , że może w tym roku dadzą radę..
pozdrawiam
Madżenka ,ja już to testowałam i trocinami wysoko były obsypane i okryte...ale u mnie to inna bajka- pani z zaprzyjaźnionej szkółki powiedziała że nasza miejcowość w dołku leży i jak mróz osiądzie to wiatr go nie rozgania i dłużej mrozi ,a do tego sucho jest ...może coś w tym jest...przesadziłam w inne miejsce ,zobaczymy ,jak da radę to może się przekonam...znajomi mają metodę taką że przemarznięte wycinają, i podsypują dużo i często nawozem i zawsze` im zakwita taka wypędzona w tym samym roku.... może też spróbujępozdrawiam
Ja sobie darowałam ogrodowe hortensje, w garażu też nie było ok - wyniosłam, takie osłabione przez niedobór światła i majowe przymrozki im pąki zważyły... dałam spokój. Chociaż miejscowość dalej gość ma cały płot wielkimi hortensjami obsadzony, i jakoś nie marzną, co roku kwitną.. ech