A tą siatkę rozkładaliście na płasko czy wywijaliście na brzegach? Bo to mnie bardzo interesuje a zdaje się pominęłaś

Ja w tym roku jestem bardzo zadowolona z takiej łapki z zapadką - kret ginie na miejscu- skręcenie karku. O petardach czytałam dobre opinie ale to dla mnie za drogie. Za to pierwszego w swoim życiu kreta ubiłam szpadlem. Ja jestem łagodna z natury ale ten tym przekroczył magiczną granicę mojej tolerancji zbliżając się do okrągłego trawniczka. Rył mi też trzy razy dziennie całą rabatę przy ścieżce i to tuż pod powierzchnią ziemi. Wyglądało na to że to jakieś stado nornic a okazało się że to młodziutki krecik taką rozpierduchę robi. Takie młode są właśnie najgorsze. Zasadziłam się, trzydzieści parę w cieniu ale nic to. Półtorej godzinki czekania, ale ubiłam

A potem zrobiło mi się smutno