Konrad możesz się ze mnie śmiać ale ja lubię święta chociaż nie zawsze tak było. Też mnie wnerwiały przygotowania, wydawało mi się, że to strata czasu... Później doszło jeżdżenie do rodziny męża (gdzie święta są własnie sztuczne i wymuszone niemalże). Jednak pewnej zimy coś się zmieniło... polubiłam to. Zaczęłam doceniać pielęgnowaną przez moją Babijke tradycje, śpiewanie kolęd i zbieranie rodziny do kupy. Doceniłam prace i trud jaki moja Mama wkłada w przygotowania świąteczne. Może to była kwestia tego, że jestem coraz starsza, mam świadomość, że w kolejnym roku już nie będziemy mieli "pełnego składu" na Wigilię... nie wiem.
Rozumiem jednak, że masz zdanie inne niż większość bo sama kiedyś tak reagowałam na Święta
Buziaki