dziękuję...poczęstowałam się! no to juz na wadze przybyło, ale co tam, skoro pyszne!
Elu...chrust łatwiej wchodzi niż pączki....małą oponkę u Ani Monte i jeden chrust Twój u Irenki zjadłam..........a mi nie wolno......najwyżej pieczywa na kolację nie zjem
Faworki zapodają to lecę, uwielbiam, a u mnie już pusty talerz, dzięki, mogę dwa?
Pięknie ci wyszły faworki, jednym się częstuję i idę do innych. Pozdrawiam.
Zaglądam a tu tyle faworkówsmacznego, pozdrawiam
mmm... ale słodkie wspaniałości, podziwiam, ja nie mam śmiałości zrobić osobiście tym bardziej chylę kapelusza : )
ja to pączki smażyłam w zeszłych latach, ale kto wie może w takim razie pójdę w Twoje ślady za rok : )