W takim razie przedstawiam bohaterów opowieści (prócz wymienionej gęsiówki, która wciąż jest na wygnaniu w doniczce):
Dzwonek marketowy (tzn z marketu

) - jak już odchorował swoje plebejskie pochodzenie, tułał się ze mną od dwóch lat po różnych balkonach, zimując w domu (z czego nie jest zadowolony)
Pogromczyni łąk, pól i donic - rogownica kutnerowata. Drugi rok ze mną - wytrzymała ,,złe" traktowanie, pozostawienie samopas w doniczce na zimę po czym jeszcze zakwitła. Jednym słowem królowa i wojowniczka w jednym.
Oraz ostatni długodystansowiec - winobluszcz zaroślowy. Usilnie stara się zostać zielonym parawanem od strony sąsiadów (dużej ilości sąsiadów). Rośnie i zimuje niestrudzenie, zasadzony ze szczepki na jałowej glebie, raz po raz powoduje u mnie wyrzuty sumienia za brak uwagi i dokarmiania.
Ze stałych bywalców muszę jeszcze wymienić rumian, który nie przetrwał co parwda zimy, ale porozsiewał się obficie tu i ówdzie, oraz wciąż wędrującą sadzonkę fiołka, który potrafi nawet z doniczki do doniczki jakimś cudem się przemieścić.
Tyle na razie jeśli chodzi o ,,starych" towarzyszy niedoli. Ich tegoroczna konkurencja... wkrótce.
____________________
Tutaj piszę bloga: ZielenDoKwadrat.pl
A tutaj walczę z własnymi ogrodami :)
MIKRO ogród 2.0 stary wątek tu:
MIKRO ogród 1.0