Teresko, o dziwo, kordyliny, mimo nocnych przymrozków, wyglądają dobrze, one są chyba jednak bardziej odporne, zresztą czas pokaże. Po pierwszych przymrozkach, po opuszczeniu garażu, już ich nie chowałam na noc, bo stwierdziłam, że jak to przeżyły, to przymrozek im nie zaszkodzi, pamiętnej nocy było -5.
Myślę, że kordyliny mogłabyś już wystawiać za dnia, żeby trochę słoneczka zaczerpnęły, ale na noc lepiej chować, moje już dostały do wiwatu, teraz nic mi nie pozostaje, żeby obserwować i zbierać doświadczenia na przyszłość.
Dziękuję, Grembosiu
Przeczekam jeszcze tylko te wichury i juz wystawię.
Dana pisała, że kordyliny do - 5 wytrzymują.
____________________
Pozdrawiam:) Teresa
W Gąszczu u Tess oraz
Ogród nad Rozlewiskiem
Chętnie dzielę się roślinami z każdym, kto po nie przyjedzie, albo odbierze w jakimś umówionym miejscu. Ale nie wysyłam roślin.
Kuszą, to prawda, bo w tym okresie brakuje nam kwitnących i działamy impulsywnie, ale to bez sensu... Wieczorem, pamiętaj, żeby schować, rano wystaw, bo nie po to je kupiłaś, żeby zastawiały korytarz, głupiego robota, a efekty marne. Drugi raz robię ten błąd. ten będzie ostatni.
O urządzaniu w nowym domu to mogłabym film nakręcić, trochę jak Bareja, ale tylko mi śmiech pozostał, bo ręce opadają do tych fachowców...
Ogród to domowników ręce i jakoś się kręci.
To jest okazja sprawdzić.
Te wichury to jakaś masakra, rozwiało mi po ogrodzie mnóstwo dachówek drewnianych z altany, które trzymałam pod wiatą od jesieni, aż do tej pory leżały grzecznie...
Zaglądałam do twojego ogrodu prawie od pierwszej strony, teraz zdecydowałam się pokazać swój.
Masz piękny ogród i dom, cudownie.
Nasz dom i ogród jest tylko weekendowym siedliskiem, spędzamy tu weekendy z dala od miasta, wakacje, święta, cieszymy się naszą wioseczką, kiedy tylko pozwoli na to wolne od pracy za to kiedyś na stałe mieszkali tam moi dziadkowie. Pozdrawiam Panią i dziękuję.