Pogoda jaka jest, każdy widzi, trochę się podziębiłam robiąc porządki ogrodowe i teraz się kuruję...
To początek porządków, większość roślin już poprzycinana, zrobiło się pusto, ale czyściutko. Kondycja roślin po tej niby zimie zadowalająca, chociaż zima jeszcze nie powiedziała ostatniego słowa, bądźmy jednak dobrej myśli...
Początek pracy, tak się zawzięłam, że o dalszych zdjęciach zapomniałam
Zrobiłam obchód pod kątem cebulowych, tydzień temu widać było jedynie zielone łodyżki czosnków i krokusów, wczoraj przebiegłam szybciutko i oczom nie wierzyłam, wszystkie cebulowe ruszyły na całego. A ja już się martwiłam, że jakieś felerne cebule kupiłam albo posadziłam za głęboko. Widać u mnie musiały swoje odczekać, by ostatnie słoneczne dni i deszcz mogły wydobyć je spod ziemi.
Tu ledwo widoczne czosnki między obwódką bukszpanową a lawendą, i bardzo niewyraźne maleńkie krokusiki wzdłuż chodnika (uwierzcie mi na słowo

).
Niebawem zrobię fotki wszystkim moim cebulowym, muszę tylko dobrać im jakiś nawóz, bo mam tego sporo z poprzedniego roku, mąż mi kupuje w hurtowych ilościach do różnych roślin w Aldiku. Muszę patrzeć na ten z dużą ilością azotu, dobrze myślę, jak nie, to proszę mnie poprawić.
I jeszcze pochwalę się ostatnim ogrodowym prezentem mężula, Magnolia Susan, czytałam, że efektowna i odporna na mróz. Zobaczymy, czy tym razem mnie nie zawiedzie, to już trzecia w tym ogrodzie, poprzednie padły

, ale jak mówią- do trzech razy sztuka, chociaż u mnie to się nie sprawdza. Trzeci biały granitowy zlewozmywak do wymiany (przypomnę- mieszkam w nowym domu kilka miesięcy), wszystko chłonie, chyba będę zmuszona wymienić na czarny, brrr, z innej firmy nie mogę, bo ten jest wielki i duża dziura w blacie...
No to jeszcze magnolia ostatniej szansy: