Marzenko, ufff...dobrze, że tylko tak się to skończyło, roslinki dadzą radę, zapowiadają Afrykę
U nas dzisiaj tez leje caly dzień, ale na szczęście nie pływamy

Kasia ... hmmm ... z tą Afryką dopytam ... czy tam nie ma tak, że jak leje to na całego ... jak świeci to do bólu ... bo ja siem bojam ...

Marzen no niesamowicie z tą rzeką u Ciebie w ogrodzie...dobrze, że strat większych nie było. Mnie dziwi tylko, że u Was lało totalnie, a u mnie rano pokropiło a w sumie cały dzień piękna pogoda już była z ciepełkiem i słonkiem na niebie, a to w linii prostej nie więcej niż 100 km....
......no truskawki na poprawę humoru dobra sprawa...gdyby jeszcze ta śmietana nie odkładała się tam gdzie nie trzeba, to jadłabym codziennie takie pyszności w truskawkowym sezonie....a tak pozostaje mus truskawkowy z wodą gazowaną, a śmietanka przy niedzieli

Rany Julka, mnie by chyba serce stanelo Cale szczescie, ze "tylko" Ci rzeczka poplynela, a nie zrobil sie staw.

Madzen, kop row, dla spokoju swojego i ogrodu.

Klimat zwariowal, najpierw meteoryty, potem snieg na Wielkanoc, teraz grad wielkosci jajek, traby powietrzne i non stop sikawica z nieba. Ale idzie cieplo Nareszcie

Marzenko- ja jestem w szoku normalnie, nawet nie wiedziałam, że takie nawałnice przechodziły, właśnie od Gabrysi wracam- u niej też się działo, u mnie spokój, dziś piękna pogoda, w poniedziałek też spokojnie było. Widoczek nieciekawy, ,ale chwilowe podtopienia nie powinny zaszkodzić, pewnie trochę bałaganu narobiły, najważniejsze że humor ci wrócił, teraz to sobie ze wszystkim poradzisz. Buziaczki

U mnie tak samo dzisiaj było i gorzej pozalewało sąsiadów i drogi Skawina była nie przejezdna a to kilometr ode mnie

Marzenko, widzę , że u Ciebie na osiedlu też trzeba by amfibią jeździć. Masakra. U mnie też była rwąca rzeka i woda stoi. Też się martwię o choroby grzybowe. Wiele roślin stoi w wodzie.
Pozdrawiam i trzymam kciuki za dobrą pogodę również dla Was

Pozdrawiam z wroclawskiej Wenecji ANKA ASC!!!!
Wypogodziło sę, woda spływa... W ramach relaksu potrajlowalam przy kawie z koleżanką nieogrodowiczanką coby monotemtyczną nie być. Po powrocie od 20:30 do 22:30 opryskiwalm Topsinem,...
Melduję, ze strat w ogrodzie ne widać... Za to busz się zrobił...
Buziam i lecę do Was czytać

Marzenko...a bukszpany też Topsinem pryskałaś?

Gabrysia_ napisał(a)

Marzenko...a bukszpany też Topsinem pryskałaś?

Wszyściuteńko, tylko trawnik się obronił