Wczoraj późnym popołudniem wyciągnęłam za uszy M do Kazimierza Dolnego nad Wisłę ...
Pogoda w sam raz na wycieczkę samochodowo-rowerową .Wszak mój mąż kiedy ja zapuszczałam się w romantyczne uliczki miasteczka,zaglądając szybko do galeryjek z pierdułkami mój kochany pomykał rowerem w przeciwnym kierunku

)))))
Trochę się nie dziwię bo moje anioły to tak średnio 300 zł

))))))))))))Nie,nie kupiłam tylko sobie popatrzyłam na te i inne skrzydlate pamiątki oraz całkiem piękne niektóre obrazy nawet te współczesne co to nie wiedzieć totalnie o co szło artyście

Rozczarowana jestem rynkiem,za chwilę Festiwal Filmowy "Dwa Brzegi",a tu na palcach jednej ręki ukwiecone skromnie balkony pelargoniami.Nawet w knajpach pochowane petunie jakby ich wcale nie było

Zbyt mało czasu,żeby wszędzie zajrzeć ,ale podczas spaceru jedno miejsce było tak zielone i miało znane ogrodowisku hortensje ,miskanty i inne cynie ,że chciało się tam wejść i zadelektować aromatyczną kawą ...
Boski napój wypiłam w mniej egzotycznym miejscu,ale też była pyszna

"Zielona Tawerna"myślę,że za krzewienie kultury ogrodowej mogę ich zareklamować

Cdn
Tego budynku nazywać nie muszę