Martek, chodzisz z kijkami? Bo mnie syn przysłał, jeszcze ani razu nie byłam. Oglądałam filmiki w necie jak prawidłowo chodzić. Lubisz chodzić z kijkami?
Epodlas kijki to bardzo fajna rzecz,myślę nawet,że jak leży śnieg to bezpieczniej się z nimi poruszać.Oprócz tego naprawdę powoli na swoje możliwości można wzmocnić kondycję .Warto Epodlas jak masz samozaparcie to uczyń pierwszy krok !
Moje opierają ścianę jeszcze nie zrobiłam z nimi kroczka )))))
Ja jestem osobą towarzyską ,mogę po drodze nic nie mówić,ale wolę uprawiać wszelki ruch czy sport z kimś .Problem jest natury takiej,że nie ma z kim .
Jest klub i w klubie chodzą panie,ale wiek emerytalny nie nadaję się .
W ogóle uważam,że mieć mój wiek to nie jest tak sobie "krzyczeć" i jest ekstra. Bo do huru młodzieżowego mnie nie wezmą ,dla takich jak ja nie ma grupy,a potem należy mieć co najmniej 55 lat .
Więc uważam,ze jestem poszkodowana w takich sferach
Też trochę chodziłam z kijkami, fajna sprawa... ale tak jak ty Marto nie mam towarzystwa, moje sąsiadki trzydziestki wymiękły, a sama też nie lubię.
Pozdrawiam.
A cha, skoro już jestem... to orzechy na wianek przyklejałam do podkładu słomianego owiniętego włókniną.
Pisałam u siebie, ale pewnie nie doczytałaś
Martek, szczerze się uśmiałam. Ja mam niedaleko lasek i pierwszy trening zaplanowałam na sobotę. Mogę chodzić sama, nie przeszkadza mi to. Marek, za namową mojej lekarki zapisałam się na gimnastykę. Na stretching chodzą panie w wieku emerytalnym. Ja kiedyś chyba z 15 lat chodziłam regularnie na areobic, potem przestałam. Dzisiaj żałuję, ale teraz odrabiam straty. Nie jest źle, jakoś daję radę. Najlepsze jest to , że na jedne zajęcia chodzę z moją panią doktor. Ona jest młodsza sporo, ale obie ćwiczymy obok siebie. Martek, nie umiem sama ćwiczyć w domu, wszystko mnie rozprasza, pies na mnie włazi, ktoś zadzwoni itd. Zdecydowałam się i chodzę, byłam już 5 razy. Chcieć to móc. Szkoda, że mieszkasz daleko, razem byśmy chodzili z kijkami Pozdrawiam serdecznie.
Świetnie,że zaczniesz chodzić i że ponownie ćwiczysz to przedłuża nasz zegar biologiczny .Generalnie wiem,że o niebo lepsze samopoczucie po sportowym wysiłku .Wiem,ze nie wiele robię .Też muszę się za siebie wziąć .
Ważny aspekt wzięłaś pod uwagę jako czynnik wytłumaczenia się czemu nie sama i nie w domu .
Ja się pod tym podpisuję .Po drugim dziecku jak tylko kładłam się na dywan ,żeby coś zrobić np. brzuszki zaraz miałam na głowie 2 i pół letniego synka,potem już dwóch i trzecia suka .Nie było to na moje siły i cierpliwość .Przerabiałam fikołki z nimi ,ale to nie były ćwiczenia ,których ja osobiście potrzebowałam .Po takiej gimnastyce z chłopcami miałam fizycznie dość,a rezultaty żadne.
Trzymam kciuki za twoje samozaparcie i efekty
Szkoda ,dzielą nas jednak km i przy takich wspólnych potrzebach i chęciach jest to bardziej widoczne ...