Najsmaczniejsze są prosto z krzaczka.W ubiegłym roku zupełnie zielone zebrałam i zostawiłam na Z.,dojrzewały w listopadzie...nic się nie zmarnowało,były zdrowe.
Do dziś dnia pamiętam zapach i smak moich pomidorów z działki. Ale kiedy to było?!
No cóż, nie uprawiam już i smak tylko w pamięci zostanie
Chociaż na targu czasami można na całkiem dobre trafić
Basiu...wcześniej sadziłam w gruncie z mizernym efektem.Teraz tylko pomidorki mini,żeby było co skubnąć...nie nastawiam się na sadzenie odmian o dużych owocach...te wybieram na targu.
W dużych donicach ładnie mi rosną,podlewam i pryskam ...TYLKO...pokrzywą.Zero chemii.
Pikowałam je już po raz drugi,wcześniej były w kubeczkach po śmietance... chciałam żeby nie zajmowały zbyt dużo miejsca a jednocześnie miały dużo ziemi i powsadzałam je do butelek po mineralnej.Zrobiłam dziurki w denku i po bokach,ucięłam górną część butelki i powstały zgrabne,proste i duże pojemniki.Wsadziłam głęboko,uszczknęłam trzy listki od dołu. .Chcę ,żeby dobrze się ukorzeniły.
Wierzchołków pomidorków się nie uszczykuje.Z dużych wyłamuje się boczne pędy...z koktajlowych można zostawić....Boczne listki z łodygi usunęłam dlatego,żeby nie zagniwały w ziemi,bo wsadziłam głębiej.
Bogusiu,widzę,ze i u ciebie parapety zastawione.Dałaś mi pomysł z butelkami,bo brakuje mi doniczek małych,a do pikowania jeszcze trochę mam roślinek.U mnie 2 dni tak wiało,ze pergolę mi wyrwało,stolik na tarasie mam potłuczony i stojak z wiosennymi kwiatami znalazł się na środku działki,oczywiście doniczki potłuczone,rosliny oddzielnie.