Jakie macie skojarzenia z Singapurem?
Nowoczesne miasto na końcu świata? tropiki? mokro i gorąco? Storczyki? tak, storczyki!
Całkiem służbowo miałam okazję pojechać w 2012 roku do Singapuru, jako szefowa polskiej reprezentacji na Międzynarodową Olimpiadę Biologiczną (IBO). Ponieważ jesteśmy biologami, to wszystkie atrakcje, które nam zafundowano w wolnych chwilach były około-biologiczne.
Sprawdziłam szybciutko, że w Singapurze jest kilka wyjątkowo ciekawych ogrodów. Postanowiłam: trudno, wagaruję,
opuszczając mniej ważne zebrania, ale muszę je zobaczyć...
Ale najpierw zieleń na ulicach. Po prostu klomby na kampusie uniwersyteckim, z emblematem naszej olimpiady...

Po chwili już mnie nie dziwi, że kordylina, dracena rosną na trawniku. Dziwi mnie tylko, że jakoś tak mi słabo od upału....

Ale można się schronić pod kokosowcem, nieopodal kanny...

Albo pod tajemniczym wielkim drzewem oplecionym epifitami...

Jeszcze tylko tajemnicza roślina nr 2 i wielgachne paprocie i już można schować się przed upałem do cienia...
A gdzie te wymarzone storczyki?

Wystarczy przejść do następnego klombu i podnieść głowę do góry a tam, plątanina nieciekawych badyli...

Zaraz, zaraz, badyle na palmie? i nagle: Łoł! i wszyscy Europejczycy biegną fotografować, a organizatorzy patrzą z rozbawieniem...
i ja też wysyłam do Polski MMS z najprawdziwszym, najpierwszym i zupełnie dzikorosnącym storczykiem z Singapuru...

I w zbliżeniu:

Muszę się przyznać: nie wiem co to za gatunek, może ktoś pomoże?

Mnie się zdaje że to może być rodzaj Catleya

Zdjęcia dla Catleya

Witam serdecznie,
Danusiu to nie jest storczyk z rodzaju Cattleya, to Dendrobium crumenatum.

Pozdrawiam,
Ania

Dzięki Aniu,
mam jeszcze w planach kilka nieznanych, zagadkowych piękności.
W zasadzie przed każdym budynkiem rosną fantastycznie utrzymane rośliny, które my znamy w wersji doniczkowej. U nas jakby o numer mniejsze: paprocie Asplenium - zanokcice.

I jeszcze:

I moja dawna wielka miłość: Monstera. Dopiero w takich warunkach widać jaką siłę mają tropikalne pnącza wspinające się na drzewa!

Liście w rozmiarach parasoli!

A u podstawy wielkich drzew kompozycje z kolorowych, różnych odmian marantowatych: tutaj Ctenante.

I jeszcze kompozycje liściaste.

Czego tutaj nie ma: epifityczne paprocie, diffenbachia, kordyliny i krotony, ctenante, trzykrotki i inne drobiazgi...
W zbliżeniu:

a może więcej cytrynowego?

Wiele razy kupowałam rośliny z rodziny marantowatych, zawsze prędzej czy później usychały: a w swoich naturalnych rejonach rosną jak oszalałe!

Magda dziekuje ze pokazujesz nam te miejsca i rosliny

W kolejnej wolnej chwili, będą kolejne! To był napraw ogród jak z raju...

ciekawa relacja czekam na c.d i pozdrawiam

Pierwszą wycieczką, bez nadziei na wyjątkowe rośliny, było ZOO ornitologiczne - Jurong Bird Park.
Pozwolę sobie wkleić trzy obrazki, choć to ptaki, ale tak kolorowe jak kwiaty....

A więc duże papugi ary, w kąciku zaaranżowanym do płatnych zdjęć.
Swobodnie latające, mniejsze papużki:

Dla mnie niezwykle ciekawy ośrodek prowadzący wylęg rzadkich gatunków w inkubatorach. Różne maleństwa z początkami upierzenia:

I wreszcie są: storczyki!
Rewelacyjne aranżacje, rośliny co prawda w doniczkach, ale na wolnym powietrzu...
I to zestawienie: tyle egzemplarzy w jednym kolorze...