Mój mały dwa dni temu rano spytał się mnie dlaczego jestem "ustrachana" - tzn. rozczochrana.
Pięknie poodcinałaś te kanciki. Żyleta. Pisałaś, ze chcesz tam winobluszcz. Ja Ci go odradzam. Sama mam i bardzo żałuję. Ma mnóstwo wad. Teraz już bym go za nic w świecie nie posadziła.
Szczerze Ci powiem, że chętnie bym go wywaliła. Śmieci OKROPNIE! liście przebarwiają się ślicznie to fakt ale co z tego skoro ledwo co się przebarwią to przymrozek je ścina, wszystko spada i syfi na ziemi. W zeszłym roku czerwieniły się całe dwa dni a tydzień sprzątaliśmy... pomijam fakt że w sezonie tnę go co drugi tydzień po pół metra bo ma takie przyrosty. to naprawdę kłopotliwa roślina.
Najgorzej jest jednak jak zaczynają w pażdzierniku opadać jego owocniki. Na granicie mam wtedy masakrę bo tych winogronek spadają setki. Wszyscy chodzą i to rozdeptują. Nie ma tego nawet jak posprzątać
Kasiu ja winobluszcz miałam na ścianie domu i też wywaliłam, pozostawiłam tylko na siatce w niewielkiej przestrzeni, całe lato go kontroluję, przycinam nowe pędy żeby się nie rozpanoszył.