Witajcie po dłuższej przerwie. Nie było mnie nie z powodu urlopu tylko z powodów zdrowotnych. Krótko mówiąc - na początku miałam doła i nawet nie chciało mi się pisać cokolwiek, potem miałam okres biegania po lekarzach po to tylko, żeby potwierdzić diagnozę i kolejny raz wkuć się na państwową służbę zdrowia, która przy tzw. szybkiej ścieżce i zielonej karcie raczyła mnie ustawić na zabieg gdzieś pod koniec roku. A na koniec dzięki prywatnej służbie zdrowia - przy pierwszej wizycie, po kilkunastu minutach leżałam już na stole operacyjnym i po kolejnych 40 minutach byłam po zabiegu. Teraz czekam na wyniki i.... nic nie mogę robić, co najwyżej wskazywać palcem wskazującym

Noo... w każdym razie jestem, żyję, zamierzam żyć tylko jakiś czas będę niezdatna do prac ogrodowych, fotografowania (bo mi dźwigać nie wolno), prac domowych itp. Poza tym z racji opatrunku w okolicach oczu nie mogę zakładać okularów więc niewiele widzę - czytać się nie da, oglądać telewizji też nie, potykam się o schody, krawężniki itp, prowadzić samochód nie mogę. Pozostają e-booki i słuchowiska radiowe...
Asia - sama widzisz, że w ten plener trzeba będzie później się udać...
Przemku- cieszę się, że u Ciebie papryczki dojrzewają - jest nadzieja na nasionka
Mirelko - nawóz do pomidorów (ja używam magicznej siły do pomidorów) jest świetny do wszystkiego

A po deszczach i wichurach położyło mi mnóstwo kwiatów - róże też swoje dostały. I zbierałam z ogrodu krzesła, konewki, wiaderka i wszystko co mogło latać...
Trochę zdjęć w ogrodzie zrobiłam - ale nie mam jak obrabiać... nie widzę bez okularów - a teraz piszę z nosem 10 cm przed ekranem...
Buźki dla Wszystkich