Jolu, ja nie jestem raptus....tak samo w ogrodzie...muszę sobie pochodzić z jakimś pomysłem i pomału dojrzewać do ostateczniej decyzji....zresztą większość spraw mam już przemyślanych, przecież ten dom dojrzewał w mojej głowie wiele lat....a mieszkanie w chlewni choć nikt by nie powiedział, że kiedyś nią była...... już mi się trochę nudzi....brakuje mi przestrzeni
Basiu, ależ ja cały czas jestem....tylko troszkę zabiegana....ale już dożynki były....więc trza się brać za jesienne siewy....widziałam Ciebie jak wędrujesz po górach z Rodzinką
Konradku, pozdrawiam ...rocznicę widziałam i do życzeń się przyłączam....oby było tych imprezek corocznie do późnej starościjak najwięcej....bukiecików się trochę naukładasz...zdolniacha z Ciebie
Jeżdzę i wybieram podłogi, kafelki, armaturę, oświetlenie, firanki, materiały obiciowe....szok.....a tak poważnie to dopiero w ubiegłą środę zakończyliśmy żniwa....ale fachowcy pracują we własnym tempie