Jednak to nie wina środka owadobójczego, bo nadal szkody postępują.
Najbardziej cierpią iglaki, ( sosna wintergold, ophir, świerk karłowy, kilka miniaturowych berberysów odm. admiration, żurawki)część z roślin musiałem usunąć, u części wyciąłem porażone pędy, ale po mimo tego postępuje to. Znajduję na nich po potrzęsieniu pędem nad białą kartką szybko przemieszczające się okazy, koloru jasnego szarego z kilkoma par odnóży, poprzeczne paski, z przodu jakby wąsy. Są bardzo małe, bezpośrednio na roślinach nawet pod lupą nie można dostrzec, najprawdopodobniej chowają się.
Nie dałem rady zrobić foto. W pojemniku zawiozłem do laboratorium rolniczego. Powiedziano mi, że to mogą być wciornastki. Z tego co wiem jest ich mnóstwo odmian. Konkretnego sposobu zwalczania nie otrzymałem, gdyż jak oświadczyli zajmują się raczej uprawami rolniczymi.
Pryskałem chemią, ale nadal pojawiają się a razem z nimi nowe szkody w roślinach. U sąsiadki także to się dzieje na dużym świerku srebrnym od wierzchołka oraz na tui odmiany płożącej - takie same szkodniki. Rozmawiając z nią wywnioskowałem, że dla niej nie zależy na krzewach, chce się ich pozbyć by mieć mniej pracy. Do końca nie wiem już jakie preparaty stosować by zatrzymać postęp choroby.
Potraktowałem je także opryskiem grzybobójczym, myśląc, że mogą to być choroby grzybowe. W tym sezonie nie jest to pierwszy oprysk grzybobójczy. Może ktoś miał podobny przypadek - proszę o porady, ewentualnie informację, kto mógłby dokonać trafnej oceny uszkodzonych krzewów by zastosować właściwy preparat. Nadmieniam, że panoszą się u mnie także kocury z sąsiedztwa z którymi zamierzam rozpocząć walkę. Cierpi na tym trawnik, może także dopomagają w zamieraniu roślin.