Debro, ale czy da się tak zupełnie bez chemii? Niestety chyba jednak nie . ALe zgadzam się z Tobą, że tam gdzie jest tylko taka możliwość trzeba z niej rezygnować.
Aniu, od dwóch lat - poza jednym, jedynym przypadkiem (oprysk na kędzierzawość brzoskwiń) nie użyłam grama chemii.
Mam jak dotąd jedynie mszyce, a te wiadomo - gnojówka, mleko.
Może rośliny rosną wolniej bez nawozowych przyśpieszaczy, ale ja wierzę, że na dłuższa metę, bedą zdrowsze, silniejsze.
Efekt ogrodu bez chemii to nie jest efekt widoczny od razu. Jest ciężko na początku, ale im dłużej, tym latwiej.
Ja postanowiłam, że dam radę i walczę )))
Witaj Asiu i przepraszam że, nie przywitałam się. Tak na gorąco odpisałam Deborze, bo ja w tym roku bardzo się staram ograniczyć chemię. Robię różne wywary, gnojówki. Ale po chemię też niestety sięgam
Ja walczę z grzybem na roślinach (rdza, zaraza ogniowa) i chorobami iglaków chemią. Mam z tym naprawdę duży problem. Straciłam już 9 drzew i kolejne zaczynają bardzo źle wyglądać . Dookoła mnie w lesie chorują sosny. Jak walczyć bez chemii?