Małgosiu, to może po kolei: powojniki muszą mieć pod korzeniami "odpływ', czyli dobry drenaż oraz ocienione "nogi", a górę w cieple i słońcu - wtedy dobrze kwitną. U mnie ziemia licha, ale pod powojniki specjalnie dawałam lepszą, ogrodniczą wymieszaną z kompostem, piaskiem i ziemią rodzimą, a na dno kamyki. Każdej jesieni podkarmiam je obornikiem owczym, który mam od sąsiada

. Od czasu do czasu sypnę im dolomitu. Wybieram odmiany w miarę odporne na choroby. W ogóle nie sadzę odmian wielkokwiatowych, bo one są kapryśne w moich warunkach. Rubens to chyba odmiana bardziej na zachodnie, ciepłe regiony Polski, może dlatego u Ciebie nie kwitnie.
Za "tarasik" dziękuję

. Przy tym tarasiku rośnie perukowiec wielopniowy. Kawkę tam często pijam, ale w planie reorganizacja tarasu kamiennego przy miłorzębach (dawniej pod nigrami, których już nie ma), ale to dopiero w przyszłym roku. Jak ten placyk kamienny uporządkujemy, to tam też będziemy pijać kawkę
Iwonko, powojniki przycinamy różnie, zależnie od odmiany, niektórych w ogóle nie tniemy lub tylko korekcyjnie, np. z grupy
alpine, inne, np z grupy
viticella trzeba przyciąć każdej wczesnej wiosny o dwie trzecie (o ile chce się mieć niżej ładne kwiaty). Czasem można przycięcie "odpuścić", jeśli chcemy mieć szybko pokrytą pergolę, ale wtedy kwiaty będą tylko w górnych partiach krzewu, a dołem łyse - coś za coś...