Ewo, Mirko, ależ rosną, rosną, tylko że u mnie to się odbywa taka terapia manualna "niedzielnych" gości: tzn sami z siebie kucają i "skubią" chwasty z pomiędzy kamiennych płyt, choć wcale ich o to nie proszę, ot, tak sami z siebie, z potrzeby ruchu chyba...

. Resztę "skubię" sama, a co się nie da, to octem. Kamienne ścieżki i murki zaspoinowane grubo cementem, więc tam raczej nie rosną (czasem się jakiś zdarzy. ale kwiatki też się "zdarzają", np. w tym roku w spoinie wyrosła sobie perowskia, choć jej tam nie siałam

).
Renatko, dziękuję