Witaj Aganiu,
moje też odpala...jak już mi się uda do niego wejść..
Szok z tym mrozem normalnie...Justyna ma rację że odwykliśmy, przecież to normalne dla naszego klimatu...choć uciążliwe
Buziaki!
Ja pamiętam dokładnie - syn był niemowlakiem, ja do maja byłam z nim w domu i po cudnej, ciepłej jesieni, gdzie suszyłam pieluchy na balkonie jeszcze w listopadzie (kiedyś się prało i suszyło jak pamiętasz...) to w styczniu bylo ponad 30 na minusie, przez tydzień czy dłużej....i to był na pewno 1987 rok...
Dziękuję za wizytę. Ogrodowo nic się nie dzieje to chociaż sobie o pogodzie pogadamy. U nas już zmierza ku lepszemu ale nadal mróz nocami dwucyfrowy.
Pies niechętny do spacerów tak jak i ja, kominek po pracy odpalony do północy codziennie i błogosławię moment kiedy się na niego zdecydowałam
Byle do wiosny Gocha!
O a ja pamiętam zimy w latach 80-tych z metrowymi zaspami Dzisiaj nie wiem czy by drogowcy dali radę a takim intensywnym opadem ale wtedy ludzie jakoś sobie radzili Fakt, troche inne czasy były...