Pieliłam sobie tę skarpę moją, ale zimno mnie wygoniło. Tylko największe chwaściory opanowałam. Żurawki przejrzałam, odkopałam jedną...nie mam opuchlaków. Chyba, że krewetki głęboko się schowały. Żurawki mam z końca sierpnia, nawóz jeszcze może być i te kulki żółte na to wyglądają. Zielone lichy ufoludki się głęboko w roślinkach pochowały, przecież nie zbiorę wszystkich. Mam nadzieję, że nocne przymrozki je załatwią na amen.
Poza tym wyłażą krokusy, narcyzy...maliny też młode listki z ziemi wypuściły...
Przysypałam te młodziaki, ale czy nie zmarzną...
Nie pada w dalszym ciągu, ale dupsko mi zmarzło...koniec plewienia w tym roku.
Jeszcze by się znalazło, bez lupy spokojnie Zimno, a to dziadostwo rośnie ciągle!
Ja Ciebie? Elcia...właśnie z ogrodu Szefowej wróciłam...dopiero się kompleksów nabawić można po takiej wizycie. Tam ciągle piękniej...skąd ta Kobieta takie pomysły bierze...
Trochę się lepiło...ale wylazłam w poszukiwaniu krewetek...i tak mi się znowu plewić zaczęło
Kawkę właśnie skończyłam Idę eMusia zawołać...kompost przesiewa, na kopczyki dla róż szykuje, skrzyneczki dostał, to działa
Nawet nie myślałam, że mi się M tak wkręci w tą ogrodową robotę...nigdy do czynienia z ogrodem wcześniej nie miał...