haha, ja poprzednio od "pewnej" pani słyszałam regularnie "jak ci się tak chce", "ale roboty sobie narobiłaś" , że pięknie lub ładnie już nigdy . Najważniejsze, to mieć swoje zdanie i dystans do tego, co się od tego typu ludzi słyszy .
A obecnie, choć początkowo podchodził trochę z rezerwą do moich murów itp., nawet pM ośmiela się wyrazić swoje uznanie . Wczoraj np. stwierdził, że bardzo ładnie mi kwitną te kwiatki co się na groby zanosi . Bukietowych horti nigdy co prawda nie widzialam w takim miejscu..., ale jakoś się dogadaliśmy, o które chodzi .
A ja tu ze szczerymi pochwałami spieszę, elegancko bardzo. Oj będzie popisowo w przyszłym roku, jak wszystko się zadomowi i ruszy z kopyta!
Kochana ja na takie przytyki nawet nie reaguję bo nie ma sensu. Robię co uważam za słuszne i marzę żeby tylko te świerki od ulicy szybko rosły to trochę się od dziwaków osłonię Siedzą takie nic nie robią a jedyna rozrywka w ciągu dnia to przejść się na zakupy trzy razy dziennie do spożywczaka
Ja sie kochana jeszcze raz przypomne co do prosby jak ciachac hortki na jesien , jesli masz z tym poszukiwaniem duzo roboty to odeslij mnie prosze gdzies gdzie to wyczytałas a ja poszukam wytropie hihi
Dziękuję Masz rację efekty wynagradzają trud i szybko się zapomina o płynącym po plecach pocie
Jak wszystko pójdzie po mojej myśli w przyszłym roku przerobię tyły, powiększymy oczko i powstanie wymarzona altana Potem będę leżeć i pachnieć hahhaaha
Bukietowe tniemy wiosną (tylko takie mam)
Gdy spojrzysz na mój szpaler pięć sztuk zeszłorocznych bardzo różni się od reszty sadzonej wiosną mam nadzieję, że się wyrównają.
Co do cięcia jakoś specjalnie nad tym nie dumałam, dziewczyny pisały ciąć nisko i tak zrobiłam. Ciachnęłam 15 cm nad ziemią a cieniutkie wiotkie pędy wycięłam całkiem. Ot cały przepis