Jagodaa
10:06, 05 sty 2015
Dołączył: 06 sie 2012
Posty: 9943
Mam w prawdzie tylko turzyce Amazon Mist, ale one prawdopopodobnie mają takie same wymagania, jak FC.
Mogę potwierdzić, że w lekkiej, piaszczystej glebie i jednoczesnie w pełnym słońcu rosną gorzej. W mojej donicy mam w jednej części wsypaną trochę gorszą glebę i w tym miejscu źdźbła nie są tak długie i zasychają w sezonie mocnego słońca (skręcają się końce), efektem czego jest trawiasta szczotka, a nie spływająca kaskada... W drugiej części z cięższą, lepszej jakości glebą, trawa rośnie pięknie i rozkłada się w wielkie rozety. Na rabacie niepodwyższonej, gdzie mam "rodzimy" piach, też są szczotkowate, mimo, że każdej dodawałam dobrej ziemi do dołka i przez część dnia są w świetle rozproszonym, a nie w pełnym słońcu. System nawadniający, regularny dopływ wody, na pewno byłby dla nich idealny.
Gdy przygotowywałam się do ich sadzenia, czytałam, że turzyce lubią dużo wody, stale wilgotne podłoże.
Mam nadzieję, że przetrwają u mnie zimę, bo nie są okryte, a aktualny śnieg pewnie nie utrzyma się długo.
Mogę potwierdzić, że w lekkiej, piaszczystej glebie i jednoczesnie w pełnym słońcu rosną gorzej. W mojej donicy mam w jednej części wsypaną trochę gorszą glebę i w tym miejscu źdźbła nie są tak długie i zasychają w sezonie mocnego słońca (skręcają się końce), efektem czego jest trawiasta szczotka, a nie spływająca kaskada... W drugiej części z cięższą, lepszej jakości glebą, trawa rośnie pięknie i rozkłada się w wielkie rozety. Na rabacie niepodwyższonej, gdzie mam "rodzimy" piach, też są szczotkowate, mimo, że każdej dodawałam dobrej ziemi do dołka i przez część dnia są w świetle rozproszonym, a nie w pełnym słońcu. System nawadniający, regularny dopływ wody, na pewno byłby dla nich idealny.
Gdy przygotowywałam się do ich sadzenia, czytałam, że turzyce lubią dużo wody, stale wilgotne podłoże.
Mam nadzieję, że przetrwają u mnie zimę, bo nie są okryte, a aktualny śnieg pewnie nie utrzyma się długo.

____________________
Jagoda - Moja „przyziemna” pasja
Jagoda - Moja „przyziemna” pasja