Mam ten sam problem - trawnik założony około półtora miesiąca temu i niestety na ok. 1/3 powierzchni wyrosło mnóstwo chwastnicy (zapewne nasiona były w ziemi - trawnik zakładany po zlikwidowaniu poprzedniego, również zachwaszczonego). Wyrywanie ręczne praktycznie nie wchodzi w grę - jest tego mnóstwo, więc jak na razie wyrywam tylko te największe i te które mają już wiechy (niestety kosiarka nie wszystkie "łapie", bo się płożą).
I też się zastanawiam nad użyciem Pumy lub Stompa, może w jakimś mniejszym stężeniu. Co do Stompa mam informację z "pierwszej ręki" od sąsiada, że rzeczywiście działa, aczkolwiek jest bardzo agresywny (miejsca mocniej opryskane zostały wypalone).
Bimcio, mam dokładnie ten sam problem, trawnik z siewu, chwastnica przybyła z ziemią, a że gleba żyzna, to ma raj. Są miejsca, gdzie na m2 jest ze 100 chwastnic... nie mam szans tego usunąć ręcznie. 500 m2 trawnika, ja jedna... potrzebuję pomocy, bo lada dzień trawnika nie będzie widać... eksperymentowałeś?
Na razie jeszcze nie eksperymentowałem, ale skłaniam się ku użyciu STOMP-a.
Z wcześniejszych wpisów w tym wątku (w szczególności posty marbrz) wynika, że powinien on zadziałać a przy okazji nie zniszczyć trawy.
Zastanawiałem się też nad PUMĄ, ale ona działa tylko dolistnie, a STOMP działa też "w ziemi". Trzeba tylko uważać na dokładne przygotowanie roztworu (odpowiednie stężenie) i równy oprysk, bo inaczej może spalić trawę.
Niestety, efekty (pozytywne jak i negatywne) widoczne są dopiero po kilku tygodniach, więc musisz raczej sama zdecydować czy opłaca się ryzykować.
Ugorowanie terenu to utrzymywanie ugoru herbicydowego, czyli oprysk herbicydem. Lub mechaniczne usuwanie chwastów. Utrzymywanie gleby w stanie bez chwastów.
Nie ma w sobie chwastów. Ma wyłącznie wartościowe gatunki traw. Producent trawnika dba aby sprzedać produkt bez chwastów. Może na 1000 m2 znalazłam jedną komosę, ale wyrwałam.